poniedziałek, 11 czerwca 2018

Powrót Blade Runnera! Nudno, ale z przesłaniem

Nowego Blade Runnera (Blade Runner 2049 USA, Kanada, Wielka Brytania 2017) Denisa Villeneuve chciałem obejrzeć w kinie, ale jakoś nie wyszło i ostatecznie film oglądałem na monitorze w samolocie. 8-godzinny lot w jedną stronę i 8 godzin spędzone w samolocie w drodze powrotnej pozwoliły na obejrzenie kilku nowości i paru powtórek.

Zresztą trzeba przyznać, że wybór filmów mają w LOT całkiem niezły, ale szkoda, że nie można zamówić na miejscu posiłków wegetariańskich. Ale z kolei można bezpłatnie korzystać z alkoholu. Na szczęście nikt nie nadużywał 8-)


Miłośnicy kina SF niewątpliwie znają Blade Runnera z 1982. To absolutny klasyk w reżyserii Ridleya Scotta (twórca m. in. Legendy, Sztormu, Gladiatora, Hannibala, Królestwa Niebieskiego, Robin Hooda, Prometeusza, Marsjanina, Obcego, Obcego: Przymierze) z Harrisonem Fordem w roli głównej. Na kontynuację przyszło nam czekać 25 lat! Pierwsze wrażenie - nudnawy, za długi. Ale po jakimś czasie jednak to wrażenie przemija i pozostają pozytywne wspomnienia. Zwłaszcza, że nie wiemy jak skończy nasza cywilizacja...

Denis Villeneuve (Nowy początek) w głównej roli - oficera policji z Los Angeles obsadził Ryana Goslinga (Frankenstein i ja, Czy boisz się ciemności). Oficer K szuka informacji, które mogą zaszkodzić rządzącym. Wpada na trop dawnego łowcy androidów Ricka Deckarda (Harrison Ford - Kowboje i kosmici, cykl Gwiezdne wojny, Gra Endera, Opętani)...

Wszystko toczy się w bardzo ponurym nastroju postapokalitycznym świecie, gdzie nie widać nadziei na lepsze jutro i odrobinę człowieczeństwa...




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga