Chciałoby się napisać, że Szadź wraca z drugim sezonem, ale przecież powstał on w 2021 roku, a za nami jest już czwarta część. No ale ja jestem dopiero po drugim, więc o nim też napiszę. Zwłaszcza, że podobał mi się, mimo, że był słabszy od pierwszego.
O pierwszej Szadzi pisałem pod koniec listopada, bardzo mi się spodobała, więc z niecierpliwością czekałem na obejrzenie kontynuacji. Ale też nie chciałem oglądać sezon po sezonie. Obejrzałem więc kilka filmów oraz serial Podziemny front, oraz dwa pierwsze odcinki Zakładników Maćka Migasa, która to produkcja nie miała jeszcze oficjalnej premiery. No i wróciłem w grudniu do Szadzi. Z pewną taką obawą, zastanawiając się jak twórcy wybrną z pierwszego sezonu.
Jak t zwykle w produkcjach filmowych bywa zawsze udaje się znaleźć kontynuacje, a jak nie kontynuacje to opisuje się to co działo się wcześniej lub równolegle. Niektórzy specjaliści byli w stanie napisać: "W sobie tylko znany sposób bohater wydostał się z worka, obciążonego kamieniami, wrzuconego do głębokiej wody". A co? Nie da się?! Da się! Ale wracając do Szadzi. Znowu świetnie nakręcona, dobre pomysły, fajni aktorzy i dobrzy bohaterowie. Ale trochę naciągane, nawet może nie trochę. Ale to nie przeszkodziło mi na obejrzeniu do końca z przyjemnością. Niektóre sceny, nawet sprawiały fizyczny ból, nie odkryję chyba zbyt wiele, że chodzi mi o nastawianie dzieciaków, głównego bohatera, seryjnego mordercy Piotra Wolnickiego (Maciej Stuhr) przeciwko ich matce. Strasznie mnie to jakoś zestresowało...W każdym razie wracając do fabuły. Rok po wydarzeniach z pierwszej części Wolnicki wychodzi z aresztu, bo nie udowodniono mu winy i znowu zaczynają się morderstwa młodych kobiet. Komisarz Agnieszka Polkowska (Aleksandra Popławska) nie radzi sobie z tą sytuacją, znowu zaczyna pić...
Polecam Wam ten serial. Wszystkie sezony znajdziecie na MAX.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz