środa, 13 września 2023

Kino familijne: Mru i ja: Wielka przygoda na cztery łapy

To miało być miłe przedpołudnie w kinie z sympatycznym filmem familijnym. Zwiastun Mru i ja: Wielka przygoda na cztery łapy (Mon chat et moi, la grande aventure de Rroû Francja, Szwajcaria 2023) sugerował, że będzie to wspaniała opowieść o przygodach pewnego kota i jego przyjaciółki. 

I częściowo to wszystko się zgadza. Jednak na mnie ten film zrobił dość przygnębiające wrażenie. Jest owszem 10-letnia dziewczynka - Cleo (Capucine Sainson-Fabresse), jest kot - znajdka i wspólne zabawy. Ale w tle toczy się rozstanie rodziców dzieciaka, zakończone rozwodem, ucieczka kota i poważne zranienie, które niemal kończy się śmiercią, jest zabity dzik przerobiony na mięsne danie.

I nie ma zbytnio happy endu. Jest też kilka scen, które dla dzieciaków mogą być straszne - na przykład polowanie kota na mysz, pokazane bardzo sugestywnie. Dlatego nie powiem żebym się świetnie bawił ze swoją 9-letnią córką, chociaż Ona stwierdziła, że film był "fajny". No cóż, może u mnie wyobraźnia inaczej zadziałała. 

Oczywiście film Guillaume Maidatchevsky'ego jest dobrze zrobiony, jest w nim sporo poczucia humoru (zwłaszcza w osobie sąsiadki małżeństwa i ich córki w leśnym domku (Corinne Masiero) i jej psie Rambo) no i jest dużo scen pokazanych z perspektywy kota. Tyle, że nie jest to radosne kino familijne... 

Moja ocena: 6/10


 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga