środa, 31 lipca 2019

Ant-Man i Osa znowu w akcji!

Ant-Man i Osa (Ant-Man and The Wasp USA, Wielka Brytania 2018) Bardzo sympatyczny film, można by rzec familijny. Co prawda jakoś trudno mi się było przekonać do zmniejszającego się bohatera, ale tylko do pewnego momentu. Później już oglądało się bez dyskomfortu. 

Znany nam z ostatniej części Avengers (CZYTAJ RECENZJE) Ant-Man (Paul Rudd - Kapitan Ameryka: wojna bohaterów, Avengers: koniec gry, Ant-Man, Nawiedzona narzeczona, Halloween 6, Bez słowa) i Osa (Evangeline Lilly - Małe zło, serial Zagubieni, Ant-Man, Giganci ze stali, Freddy kontra Jason, Hobbit: Pustkowie Smagua, Hobbit: Bitwa pięciu armii, Avengers: koniec gry) próbują odnaleźć matkę Osy (na co dzień Hope Van Dyne) - Janet Van Dyne (Michelle Pfeiffer - Mother,  Mroczne cienie, Zaklęta w sokoła, Czarownice z  Eastwick, Amazonki z księżyca, Powrót Batmana, Wilk, Gwiezdny pył, Avengers: koniec gry, Avengers: koniec gry). Pomaga im w tym ojciec Hope i mąż Janet - doktor Hank Pym (Michael Douglas -  Ant-Man, Gra, Śpiączka). Jest to o tyle trudne, że Ant-Man siedzi w areszcie domowym ponosząc konsekwencje wydarzeń z pierwszej części tej serii. Żeby uratować Janet Van Dyne musi połączyć siły z jej córką - Osą. Razem przyjdzie im się zmierzyć z tajemniczym Duchem (Hannah John-Kamen - Czarne lustro, Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy, Tomb Rider, Killjoys) i byłym współpracownikiem doktora Pyma - doktorem Billem Fosterem (Laurence Fishburne - Batman v Superman: Świt sprawiedliwości, Epidemia strachu, Koszmar z ulicy Wiązów 3, Cherry model 2000, Ukryty wymiar, Matrix 1-3, Atak na posterunek, Predators, Człowiek ze stali, Kolonia, Pasażerowie, Sygnał).

Reżyserem filmu ze stajni Marvela jest Peyton Reed (Ant-Man), a scenariusz napisali: Andrew Barrer (Haunt) i Gabriel Ferrari. Stworzyli film, który wpisuje się w całą serię filmów Marvela, chociaż jest o wiele mniej stresujący w oglądaniu. Nie ma takich mrocznych momentów jak chociażby ostatnie części Avengersa. Pamiętajcie żeby obejrzeć do końca napisy i to, co nastąpi dalej...


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga