niedziela, 9 lutego 2020

Megarekin kontra Kolossus. Zwykła strata czasu


Pięć lat po obejrzeniu filmu "Megarekin kontra krokozaurus" (czytaj recenzję) zdecydowałem się na obejrzenie kontynuacji tej beznadziejnej produkcji. Był to koszmarny seans, którego nie polecam nikomu, chociaż wiem, że są pasjonaci, którzy uwielbiają takie filmy. Jednak odradzam Megarekina kontra Kolossus (Mega Shark vs. Kolossus USA 2015)


Tym razem megarekin najpierw atakuje amerykańską flotę, a później zmaga się z wytworem sowieckiego naukowca - Kolossusem. Ziemi grozi zagłada, a naukowcy i wojskowi rywalizują, kto ma lepszy sposób na pozbycie się zagrożenia. Okręty wojenne, łodzie podwodne, śmigłowce itp podobne pojazdy wyglądają jak nieudolnie zrobione zabawki, efekty są na poziomie średniozdolnego ucznia podstawówki, a scenariusz obraża inteligencję każdego, kto posiadł umiejętność rozwiązania krzyżówki z podręczników do pierwszej klasy podstawówki. Reżyser (chociaż nie powinienem obrażać tego zacnego zawodu) Christopher Ray (Trójgłowy rekin atakuje, Dwugłowy rekin atakuje, Thor Wszechmogący, Rekiny: walka o życie, Meteor kontra Ziemia, Asteroida kontra ziemian,  Reptisaurus, Megarekin kontra krokozaurus), który jak widzicie, ma na sumieniu wiele innych podobnych koszmarków, powinien wreszcie być wydalony z zawodu. Podobnie jak podający się za scenarzystę Edward DeRuiter (Rekiny lodołamacze, Bitwa o Los Angeles, H.G. Wells: Wojna światów, Way of The Wampire). Zdecydowanie odradzam 8-)



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga