niedziela, 16 listopada 2008

Agent ABW na tropie zmór rodem z Lovecrafta

Hell-P Eugeniusza Dębskiego (Stalker Books 2008) to naprawdę dobra książka. Zresztą powieści tego wrocławskiego autora z przyjemnością czytam już od kilkunastu lat.

Tym razem Dębski (tu czytaj, co sam mówi o swojej książce) bierze na warsztat zmory rodem z powieści HP Lovecrafta. Okazuje się, że po świecie grasują przybierający ludzką postać potomkowie legendarnego Cthulhu - guimony. Nie wolna jest od nich także Polska. Nic, więc dziwnego, że do naszego kraju trafia amerykański agent polskiego pochodzenia Jerzy. Jerzy jest extermanem - jednym z czterech na świecie. Guimonów jest zawsze 666!
Amerykański agent bierze sobie do pomocy agenta z Polski - Kamila Stocharda - geja, który stara się jak najmniejszym kosztem pracować w ABW. Razem ruszają do walki z guimonami! Na trasie ich krucjaty są m.in. Toruń, Wadowice i Wrocław. Świetne dialogi, barwne opisy, polskie realia, częste nawiązania do HP powodują, że czyta się tę powieść błyskawicznie i z przyjemnością. Jej koniec wskazuje, że możemy spodziewać się kolejnych części. Może to być, więc kolejny cykl w dorobku Eugeniusza Dębskiego. Kto wie może Kamil zastąpi mojego do tej pory ulubionego bohatera Owena Yeatsa.
 

 
 
 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga