piątek, 6 maja 2016

Deadpool czyli bohater z przymrużeniem oka!

Kina zalane są teraz filmami o komiksowych bohaterach. Trochę strach się wybrać do kina na film o bohaterach z różnych opowieści. Wiem, że Superman i Batman spotkali się na papierowych kartach już dawno temu. Ale po co ja mam się z nimi spotykać?

Może jednak nie ma się co obrażać? Reklamówka kinowa Deadpoola (Kanada, USA 2016) zniechęcała do pójścia na ten film. Jednak się zdecydowałem. I co? Bardzo pozytywne rozczarowanie!

Tim Miller naprawdę dał swojemu bohaterowi sporo poczucia humoru i to ten film ciągnie! Swoją drogą zdumiewa, że człowiek, który miał na koncie jakieś krótkie metraże dostaje taką wysokobudżetową produkcję. Ale akurat to się sprawdziło. Zresztą Millerowi pomagali jako scenarzyści małodoświadczeni: Rhett Reese (Zombieland, Dinozaur) i Paul Wernick (Zombieland). Czyli też bez doświadczenia.


Byłego żołnierza sił specjalnych, który z powodu śmiertelnej choroby postanawia się zamienić w superbohatera Ryan Reynolds ((Big Monster on Campus, Blade: Mroczna Trójca, Amityville, Pogrzebany, Green Lantern 1, X-Men geneza: Wolverine). To on pokazuje nam prawdziwe życie superbohatera, pełne słabości! Nie jest prawdą, że nie boli go np. uderzenie w przyrodzenie! Boli i to jak!

Jego głównym przeciwnikiem jest  naukowiec, który dokonał zamiany - Francis (Ed Skrein - Saga Wikingów). Z nim stoczy spektakularną walkę. A pomogą mu inni superbohaterowie (z ekipy X-Men?).

Naprawdę warto zobaczyć!

 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga