piątek, 3 maja 2019

Polskie kino sensacyjne: Anatomia zła

Lubię polskie kino sensacyjne, lubię polskich aktorów, lubię polskie realia. Lubię takie filmy jak "Anatomia zła" (Polska 2015). Reżyser Jacek Bromski opowiada o zabójstwie szefa Centralnego Biura Śledczego, do którego wynajęto płatnego zabójcę. 

Film zaczyna się od scen w Iraku, gdzie polski snajper w wyniku pomyłki zabija trójkę cywilów. Po burzy medialnej sierżant Stanisław Waśko (Marcin Kowalczyk) zostaje wyrzucony z wojska i trafia do pracy w myjni. Równolegle pokazywany jest wątek gangstera "Lulka" (Krzysztof Stroiński - Pitbull. Ostatni pies), który wychodzi z więzienia na zwolnienie warunkowe.
Nie chce wracać do swojego dawnego fachu, ale pewnego dnia przychodzi do niego prokurator Nowak (Piotr Głowacki - Karbala, Czerwony pająk, Dom zły), który go oskarżał i zleca zabójstwo "głównego psa". Nawiązanie do zabójstwa generała Marka Papały jest oczywiste. Później w filmie pojawia się, jako zleceniodawca, polski biznesmen Roman Szerepeta (Andrzej Seweryn - Rojst) robiący biznesy za granicą i jakiś milioner z Bliskiego Wschodu. Lulek postanawia wynająć do wykonania zlecenia sierżanta Waśko. Udaje, że to zlecenie ze służb specjalnych i obiecuje w zamian pracę w nich. I trochę mnie gryzie grający w żołnierza Marcin Kowalczyk. Niestety ciągle widzę go, jako Magika - lidera hip hopowego zespołu Paktofonika ze świetnego filmu "Jestem Bogiem". Niestety utkwił mi w pamięci dosyć mocno.

Ale generalnie film oceniam dobrze i polecam. Taki właśnie, jakie lubię - bez słodzenia, bez happy endu. Bez pozytywnych bohaterów. Polecam!

 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga