sobota, 6 marca 2021

Kiedy gasną światła... pojawia się koszmar...

Całkiem przyjemny, chociaż naiwny horror, do obejrzenia w weekendowy wieczór, jeżeli nie ma się czegoś innego w planach. Kiedy gasną światła (Lights Out USA 2016) opowiada o kobiecie, którą "odwiedza" przyjaciółka poznana w dzieciństwie w szpitalu psychiatrycznym. 

Oczywiście od razu możecie się domyśleć, że ta przyjaciółka to nie jest pozytywna postać. Już sam jej wygląda - nastroszone pazury, bardzo wąska sylwetka i dłonie zakończone szponami.

I pewnie byśmy się tym nie przejęli zbytnio, w końcu to normalka w horrorach, gdyby nie to, że z Sophie (Maria Bello - Mumia: grobowiec smoka, Piąta fala, Sekretne okno, Demonic, Atak na posterunek, Życie za śmierć) mieszka jej syn Martin (Gabriel Bateman - Laleczka, Annabelle, Outcast), którego tajemnicza zmora Diana (Alicia Vela-Bailey - Annabelle: narodziny zła, Avatar, Noc oczyszczenia, Underworld: wojny krwi, Hostel 3) nawiedza. Z kolei mąż Sophie - Paul (Billy Burke - Dziewczyna w czerwonej pelerynie, Komodo, saga Zmierzch, Piekielna zemsta) ginie w jednej z pierwszych stron, a za jego śmiercią stoi właśnie Diana. Zmora pojawia się tylko wtedy, gdy jest ciemno, jedyną więc możliwością przeżycia jest pozostanie w światłości. Na ratunek Martinowi wyrusza jego starsza siostra Rebecca (Teresa Palmer - Jestem numerem cztery, Wiecznie żywa, Księga czarownic, Uczeń czarnoksiężnika), która wyprowadziła się wiele lat wcześniej od matki, bojąc się właśnie tajemniczej Diany. Przez 80 minut kibicujemy rodzeństwu, by udało mu się pozbyć ponurej zmory.

Film wyreżyserował David F. Sandberg (Shazam!, Annabelle: Narodziny zła), a scenariusz napisał Eric Heisserer (Cień i kość, Bloodshot, Zagłada, Nie otwieraj oczu, Nowy początek, Koszmar z ulicy Wiązów, The Occupants, Coś, Oszukać przeznaczenie 5). 




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga