wtorek, 21 kwietnia 2020

Uważajcie na Larwy śmierci

Larwy śmierci (Mongolian Death Worm USA 2010) to jeden z najgorszych horrorów, jakie widziałem w ostatnich latach. To prymitywna opowieść o wielkich larwach, które wydostają się spod ziemi pod wpływem podejrzanych eksperymentów przeprowadzanych przez amerykańską firmę gdzieś w Mongolii. 


Twórcy filmu (reżyser i scenarzysta Steven R. Monroe - The Exorcism Of Molly Hartley, Na koniec świata, Bez litości, Bez litości 2, Las samobójców, W oczekiwaniu na atak, Ultimatum, Potwór, Pozostawiona w ciemności, Ogr: osada potworów, Lodowate tornado, 12 świątecznych katastrof, Przebudzenie bestii, któremu scenariusz pomagał napisać Neil Elman - (Lawalantula, Lawalantula 2, Atak Mega Karaczanów, Larwy śmierci, Bestia z głębin, Bez litości 2, Noc czarownicy, Oni odkryli piekło, Apokalipsa w Los Angeles) postanowili uatrakcyjnić, bezskutecznie, film wplatając wątek skarbu Czyngis-chana, którego to owe larwy miały pilnować. Pełzające stwory atakują ludzi pożerając je, mamy awanturnika Daniela (Sean Patrick FlaneryPiła 7, Detoks, Łowca demonów, Gniew Aniołów, W szponach strachu, Bump, Worm, Przeklęty, Martwa strefa, Scavengers, Ostatnia klątwa) i panią doktor Alicię (Victoria Pratt - Podróż do wnętrza ziemi, Dom śmierci 2, Pokolenie mutantów), którzy muszą uratować mieszkańców małej wioski, położonej w pobliżu fabryki, w której przeprowadzane są eksperymenty. Zapadli oni na tajemniczą chorobę...

Beznadziejnie zrobiony, beznadziejnie pomyślany, fatalnie zagrany. Odradzam zdecydowanie!


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga