poniedziałek, 12 września 2022

Kolejna ekranizacja "Śpiączki" Cooka. Znacznie słabsza od tej sprzed lat

Niestety nowa wersja "Śpiączki" (Coma USA 2012), powstała na podstawie powieści Robina Cooka jest bardzo słaba. Właściwie trudno w niej znaleźć jakieś pozytywy. W czasie seansu zatęskniłem do pierwszej ekranizacji książki z 1978 roku. Była naprawdę bardzo dobra. 

Tak, jak możecie się domyślić z tytułu, film jest opowieścią o ludziach, którzy specjalnie są wprowadzani przez medyków w śpiączkę, by później można było na nich eksperymentować, w poszukiwaniu nowych leków. Film Michaela Crichtona (także pisarza), który ekranizację wyreżyserował i napisał książkę był bardzo dobry. Było w nim wiele emocji i napięcia.

Oglądałem go kilka razy, zawsze trzymając kciuki za głównego bohatera.

Niestety nowa wersja (już nie taka nowa, bo liczy sobie 10 lat) jest bardzo słaba. Beznadziejne aktorstwo (mimo niezłej obsady), słaby scenariusz i brak jakiejkolwiek chęci kibicowania studentce medycyny, która wpadła na trop afery medycznej. Strasznie to wszystko słabe. Nawet Was nie namawiam żebyście sami sobie wyrobili zdanie. Po prostu nie oglądajcie tej produkcji...

Moja ocena: 4/10


 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga