czwartek, 28 sierpnia 2008

[rec] ścina z nóg i mrozi krew w żyłach!

[rec] robi niesamowite wrażenie. Bez chwili wytchnienia pędzi zbliżając się do koszmarnego finału. Jego twórcy świetnie odrobili lekcję z Blair Witch Project i Project Monster.

Na ten film miłośnicy horrorów czekali od dawna. Niesamowite wrażenie robiły świetne zwiastuny, które w większości składały się z reakcji widowni oglądającej ten film.

Film zaczyna się niewinnie. Ekipa telewizyjna szykuje program o pracy strażaków. Dziennikarka wraz z kamerzystą towarzyszą strażakom w ich remizie, a potem z dwoma z nich (jeden ma na imię Manu 8-) ) zabierają się na akcję. Wezwanie brzmi niewinnie – ktoś został uwięziony w mieszkaniu.
Strażacy i ekipa telewizyjna na parterze barcelońskiej kamienicy dowiadują się, że pomocy wołała jedna z lokatorek. Wszystko to kręcone jest w konwencji „na żywo”, podobnie jak kultowy już Blair Witch Project. Ale w tym filmie kamera nie jest tak statyczna jak w obrazie Myricka i Sanchesa, ale prowadzona jest tak nerwowo jak w Project Monster. Niemal wszystko dzieje się w ruchu. Świetnie widać to w scenach, gdy akcja rozgrywa nabiera tempa i okazuje się, że w kamienicy grasują zombie! Niemal wszystkie sceny robią wielkie wrażenie, zwłaszcza ta, gdy kamerzysta przez uchylone okno obserwuje jak poranieni strażak i policjant atakują swoich kolegów i przysłanego na pomoc inspektora sanitarnego. Wtedy już budynek odizolowany jest od świata, otoczony przez policję. 

Wychodząc z kina byłem po prostu fizycznie zmęczony. Może ten film nie jest aż taki straszny, ale twórcom udało się zrobić niesamowity klimat. Zaciskając nerwowo pięści czekamy na koniec i chcemy żeby nastąpił on jak najszybciej! Udziela się tak silne zdenerwowanie, że aż fizycznie męczy. Dobrze, że po finałowej scenie pojawia się jakaś radosna hiszpańska piosenka punk- rockabilly, która pozwala głęboko odetchnąć. Zawsze po takich filmach zadaję sobie pytanie – czy to jest możliwe? Co by było gdyby mi się coś takiego przytrafiło? Ale łatwo sobie zadawać takie pytanie siedząc w knajpce z piwkiem w dłoni...

Reżyser [rec] Jaume Bauaglero (znany ze świetnych filmów: Bezimienni i Ciemność oraz gorszego Apartamentu) szykuje tymczasem drugą część filmu. Premiera zapowiadana jest na przyszły rok. 40-letni Jaume wyrasta zresztą na czołowego twórcę hiszpańskiego horroru. Teraz każdy jego film będzie niewątpliwie oczekiwany z niecierpliwością i dużymi nadziejami. Tymczasem Amerykanie już przerobili pierwszą część [rec] i w tym roku pojawił się film Quarantine.

5/5 kostuch 
 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga