niedziela, 2 września 2018

Transformers: Zemsta upadłych trzyma poziom!

Udało się nadrobić kolejną część Transformersów (Transformers: Revange of The Fallen USA 2009). Znowu świetna zabawa. Trzeba przyznać, że Transformers należy do niewielu cyklów, które trzymają wysoki poziom. 

Jak zwykle film wyreżyserował Michael Bay, którego uwielbiam za Twierdzę, a który ma jeszcze na koncie m.in.: Armageddon, Wyspę i poprzednie części Transformersów, ale produkował także m.in.: Amityville, Teksańską Masakrę Piłą Mechaniczną, Autostopowicza, Nienarodzonego, Jeźdźców Apokalipsy, Piątek 13, Koszmar z ulicy Wiązów, Jestem numerem cztery). Autoboty znowu stają do walki z Decepticonami, które chcą zniszczyć Ziemię.
Jest sprawnie poprowadzona akcja, są świetne efekty, sceny batalistyczne spora dawka humoru. Ogląda się więc z przyjemnością od początku do końca, mimo, że film trwa 2,5 godziny! I nawet zbytnio nie razi ta amerykańska pompatyczność. Zdecydowanie polecam! 




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga