poniedziałek, 2 marca 2009

Krwawe Walentynki w 3D naprawdę dają radę

Oczywiście trzeba byłoby się zastanowić czy ten film bez 3D też robiłby takie wrażenie. Ale pytanie - po co? Przecież możemy go w kinach oglądać właśnie w trójwymiarze!

Całkowicie zgadzam się z Pat, że ten film to takie oddanie hołdu latom 80. Wszystko jak wówczas tylko, że w trójwymiarze. Naprawdę robi to niesamowite wrażenie. Czasami czuje się, że coś leci na Ciebie i prawie, prawie... zatrzymuje się przed Tobą. A wszystko jest w zasięgu ręki. Film opowiada o tajemniczym górniku, który morduje w Walentynki.
Doskonałym narzędziem do mordowania jest górniczy kilof! Naprawdę można nim osiągnąć wiele zaskakujących rzeczy. Oczywiście większość akcji dzieje się w kopalni! Nie brak typowych, amerykańsko - horrorowych zachowań. Wiadomo, że blondynka schowa się przed mordercą pod łóżkiem, jak ten wejdzie do pokoju to będzie krzyczeć, a przed kilofem będzie się zasłaniać (bezskutecznie...) ramą łóżka. 
 
I nawet miłośnicy horrorów będą się pod koniec filmu zastanawiać, kto zabija... 
 
Aha. Pamiętajcie! W kinie siądźcie pośrodku! Najlepiej widać! No i ważne są dobre okulary 3D!

My Bloody Valentine 3D USA 2009
reżyseria: Patrick Lussier
scenariusz: Todd Farmer, Zane Smith
obsada: Jansen Ackles, Jaime King, Kerr Smith, Tom Atkins, Marc Macaulay, Betsy Rue



1 komentarz:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga