poniedziałek, 26 listopada 2007

1408, czyli przepraszam, ale co się dzieje w mojej głowie

Informacja, że Stephen King doczekał się kolejnej ekranizacji zawsze intryguje. Najpierw entuzjazm - super! Potem refleksja - a jak znowu będzie shit? Ale trailler 1408 zapowiadał, że będzie to dobry film! I był!!!

King napisał tyle książek, a na ich podstawie nakręcono tyle filmów, że trudno je zliczyć. Te najlepsze oczywiście zostają w pamięci - "Lśnienie" Kubricka, "Carrie" de Palmy, "Smętarz dla zwierzaków" Lambert czy "Miasteczko Salem" Hoopera. Tych złych nie będę wymieniał, bo, po co. Każdy z nich miał swój urok. Chociażby "Maksymalne przyśpieszenie", które King sam reżyserował czy też "Przeklęty" Hollanda.

Kiedy zobaczyłem reklamówkę 1408 - pomyślałem - będzie dobrze! Pat zmobilizowała mnie do wyjścia do kina. I od początku do końca jazda. Połączenie strasznego filmu z poruszającymi scenami dotyczącymi choroby nowotworowej i śmierci córki głównego bohatera.
Dodatkowo świetna rola Johna Cusacka i niezły Samuela L. Jacksona, jako dyrektor hotelu. Dawno się tak nie bałem!
 
W przypadku takich filmów nigdy nie myślę, że coś tam było nie tak. Trochę, więc zdziwił mnie dzisiaj (znajomy z pracy) Marek Z., który mówił o jakiś niekonsekwencjach. A kto poszukuje w horrorach konsekwencji?? Ludzie! Jak wylew się woda z obrazu przedstawiającego statek walczący ze sztormem to nie zastanawiam się czy to możliwe! No, ale widocznie inni szukają...

Fajne, że większość rzeczy dzieje się w głowie bohatera a nie w realu. Cały czas się zastanawiamy czy to rzeczywistość czy działa wyobraźnia bohatera.

Rok produkcji: USA 2007
Reżyseria: Mikael Hafstrom
Grają m.in. John Cusack, Samuel L. Jackson, Mary McCormack, Jasmine Jessica Anthony

12 komentarzy:

Antykwariat Pat pisze...

Zgadzam się z Tobą, że był to jeden ze straszniejszych filmów jakie ostatnio widzieliśmy. Groza pochodziła głównie z "głowy" bohatera i tradycyjny u Kinga wątek alkoholizmu się oczywiście pojawił, co dodatkowo podkręciło atmosferę i sugestywność obrazu.
Fakt - że można powiedzieć, że 1804 nawiązuje do Lśnienia, ale mimo wszystko w inny sposób eksploruje niby podobną tematykę. Poza tym jest to też film, który w jaskrawy sposób każe nam wierzyć w ten "drugi świat" świat transcendencji. Końcowa scena z nagranym na taśmę głosem ducha zmarłej córki bohatera. Oczywiście dla tych co woleliby mieć tylko wersję psychologiczną rozwiązania "zagadki" -jest to pewnie mało satysfakcjonujące. Ale mnie się jakoś to spodobało ;)

pinio pisze...

No właśnie. Najważniejsza sprawa, która mi umknęła. Sprawa nagrania głosu zmarłej dziewczynki. Taka scena, że dreszcze przechodziły ! HA! Ale problem życia po śmierci jest nader częsty u Stefana. Szczególnie mnie uderzył w Smętarzu ! I druga ciekawa refleksja na którą zwróciłaś uwagę. Alkohol. Rzeczywiście on dodaje smaczku mocnego !

madziaro pisze...

Jako że jestem miłośniczką prozy Kinga, mnie również poniosło na "1408". I... jest jedno słowo, którym mogę określić ten film - "nijakość". Ani to straszne, ani klimatyczne, ani jakoś składne. Zdziwiło mnie chociażby to, że ten zdroworozsądkowy facet, po zamknięciu w fatalnym pokoju tak szybko spanikował. Nie czytałam książki, ale znając pisarstwo Kinga, mogę podejrzewać, że reżyser mocno spłycił historię. Rozumiem, inne medium - kino to nie proza. Ale dlaczego Hafstrom przedstawił schizę bohatera w tak... łopatologiczny sposób? W sumie historia opiera się an podobnym chwycie jak w "Lsnieniu", a "1408" nie dorasta filmowi Kubricka do pięt. Nie polecam, zdecydowanie.

pinio pisze...

Magdalena:
Dzięki za komentarz. Oczywiście to czy nam sie jakiś film podoba czy nie to kwestia osobistego odbioru. Trudno z tym dyskutować. Oczywiście, że Lśnienie jest znacznie lepsze niż 1408. Ale nie umniejszałbym temu drugiemu filmowi. Dla mnie straszny, poruszający i świetnie zrobiony. Czy szybko czy nie spanikował ? Pamiętaj, że działał pod presją tej godziny, której nikt nie przeżył. Po drugie kwestia alkoholizmu. Alkohol zmienia dosyć mocno widzenie. Jest owszem trochę niedoskonałości, ale jak się przerabia krótkie opowiadanie na pełny metraż to scenarzysta musi już sam dopisać to czego pisarz nie napisał 8-)

Anonimowy pisze...

Nic to, że takie rzeczy się nie dzieją. Rach-ciach i zanim na dobre się zacznie, już widz ma ochotę wejść pod fotel. Działa od pierwszego wejrzenia. Jeśli ktoś ma ochotę poczuć w kinie ciary na plecach i skórkę gęsią na rączce, to "1408" jest filmem dla niego :)

pinio pisze...

Bell:
Pytanie tylko czy rzeczywiście takie rzeczy się nie dzieją. Może duchy istnieją naprawdę ...

Anonimowy pisze...

Pinio, mimo ze minal prawie miesiac jak pisałes o tym filmie, ja bylem na nim niedawno ;) wiec dorzuce swoje trzy grosze hehe zgodzilbym sie z Magdalena. bo mnie to tez troszke zdziwilo, ze facet, który mial tyle strasznych ksiag na koncie, wlasnie tak szybko dal sie wciagnac w schize... ale byc moze tez nigdy wlasnie czegos podobnego nie przezyl, byc moze dlatego tak spanikowal... ale ogolnie film extra, zajebiste pomysly np. ze sciana tego hotelu, gdy facet wyszedl na gzyms, bbrrrr moje najwieksze senne koszmary zwiazane sa wlasnie z wysokoscia... czy tez akcja z lustrzanym odbiciem bohatera w innym budynku po drugiej stronie ulicy, genialne! nagranie córeczki tez wywołało u mnie dreszcz porządny i włoski dęba staneły, oj a zdarza sie to nader rzadko ;) choc nie ustrzegl sie tez rezyser powtorek z rozrywki, ale to mozna wybaczyc, bo dobrze ze choc raz na jakis czas powstaje dobry film na podstawie Kinga... pzdr

pinio pisze...

mooh:
Zaprawdę powiadam Wam świetny ma klimat ten film. Czy pisarz powinien tak szybko wymięknąć ? A czemu nie ? Bo tyle książek napisał? No ale z filmu wynikało, że miejsca, które odwiedził nie były nawiedzone, a to było! Do tego alkohol, demoniczny dyrektor, który odradza mu nocleg w pokoju 1408! No a co powtórek z Kinga 8-) Niech powtarzają te udane fragmenty 8-)) Pamiętasz scenę z tego filmu o kotach, jak gliniarz przejeżdża obok samochodu z głównym bohaterem, ten przemienia się, a policaj mówi: WHAT'S THE FUCK ! Piękna scena

Anonimowy pisze...

no pewnie ze pamietam LUNATYKOW ;) qrcze jeszcze chyba w kinie warszawa bylismy... ja sie z Toba zgadzam w 199% ze to klimatyczny film, dla mnie extra bomba i polecam go jak kto pyta (eh ta pyta hehe). fuckt, nie jest powiedziane, ze ten pisarz w 1408 przezyl cokolwiek w miejscach, o ktorych pisal i moze wlasnie dlatego tak szybko wymiekl, nie spodziewal sie takiego obrotu sprawy... juz byl taki zblazowany jak Sam Sqrvysyn i wlasciwie to zaliczal te miejsca, ale z drugiej strony jak mozna pisac o takich miejscach ksiazke i nie miec nadziei ze w koncu jednak sie na cos trafi... chyba najwiekszym koszmarem bylo jednak jego zycie, tajemniczy ojciec, niby zmyslona postac z jego pierwszej ksiazki - nie pojawia sie pozniej ?! chyba sie nie myle? troche szkoda bo mogli pociagnac ten temat... no i coreczka, ktora umiera na raka... nie ma co film trzeba zaliczyc do lepszych z kanonu i pewnie nie raz obejrzec by sie zdalo ;d pzdr

Anonimowy pisze...

To prawda 1408 ma niezwykły klimat i strasznie wciąga, ale niestety jeśli ktoś zamierza się na tym bac to lepiej niech sobie odpuśli:) Film w ogóle nie jest straszny, ale za to stanowi świetną rozrywkę:) Ja też uwielbiam dzieła Kinga, ale niestyety muszę powiedziec, że każda ekranizacja jegi książki (oprócz Desperacji) to kompletny niewypał:( Jednak film nie odda tego, co przeżywamy czytając książkę... Buffy

Anonimowy pisze...

To ja jestem Marek Z. Czytam właśnie tekst... kurcze, nie pamiętam, co mówiłem o tym filmie już i nie pamiętam, o jakie niekonsekwencje mi chodziło. Teraz z perspektywy mogę powiedzieć, że film mi się podobał. Dla mnie najlepsze są dwie sceny. Pierwsza - kiedy patrzy w okno i nagle z przerażeniem stwierdza, że widzi samego siebie. Druga, gdy wychodzi za okno a tam nic nie ma tylko gładki, zimny, przerażający mur. Ściana strachu. Jaka niekonsekwencja? No właśnie nie pamiętam już :)) Ogólnie czepiam się często filmów, a te, które Dominik określa, jako świetne, dla mnie zwykle są kiszkowate :)) Ale ten film zaliczyłbym do niezłych. Pomysłowy strasznie i rzeczywiście można się pobać trochę. W odróżnieniu do Blair Witch, który dla mnie jest strasznie nudny :))))))

uciekinier19 pisze...

Ten film ma dwa zakończenia. Inne kinowe i inne jak się sysało film z necika. Czego mi by sie nie udało dostrzec, gdyby nie wymiana poglądów na temat filmu z kumplem, pojawila się pewna nieścisłość w relacji, {kumpel miał film zasysany, ja być w kinie} udało mi sie zdobyć wersje sysaną i.. szok, rzeczywiście inne zakończenia a jakie, to sprawdźcie sami :)

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga