Mnóstwo powstaje nowych filmów z Nicolasem Cage i zacząłem się zastanawiać, czy nie ma jakiś kłopotów finansowych. Ale z drugiej strony gra w naprawdę dobrych, niekomercyjnych produkcjach typu "Surfer" więc może jednak nie. Może dobrze bawią Go występy w filmach typu "Tuż po zmroku" (Arcadian Irlandia, USA, Kanada 2024).
"Tuż po zmroku" to kolejna, z modnych ostatnio, postapokaliptycznych opowieści o tym, co może się wydarzyć na Ziemi, gdy nastąpi (jakaś) katastrofa. Tym razem ludzkość zostaje wyniszczona, a władzę przejmują koszmarnie wyglądające dzikie istoty, wychodzące na powierzchnię ziemi dopiero po zmroku.
O przetrwanie walczy m.in. Paul (Nicolas Cage) i jego dwóch synów - Joseph (Jaeden Martell) i Thomas (Maxwell Jenkins). Wszystko jest dobrze (o ile w czasach postapokaliptycznych tak może być) do czasy, gdy jeden z chłopaków nie zakochuje się w Charlotte (Sadie Soverall) córce gospodarzy z odległej farmy, którzy także przeżyli zagładę. Pewnego dnia nie udaje mu się wrócić do domu przed nocą i zaczyna się walka o życie...
To nie jest spektakularne widowisko, film jest kameralny, z silnym naciskiem na budowanie klimatu i napięcia i to pozwala obejrzeć go do końca. Film wyreżyserował Benjamin Brewer, a scenariusz napisał Michael Nilon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz