czwartek, 12 lipca 2018

Maus: trauma wojny na Bałkanach

Bardzo ciężki i poruszający film, ale także zawiły i czasami można się zgubić. Co chwilę pytamy czy to wspomnienia, czy bieżąca akcja, a może jakieś wyobrażenia. 

Tytułowa Maus (Hiszpania 2017) to Selma - młoda Bośniaczka, której rodzina została zamordowana przez Serbów. Ich ciała odkryto dopiero po pewnym czasie, gdy deszcz odsłonił zbiorową mogiłę. Selma (Alma Terzić) dzień po pogrzebie bliskich krewnych jedzie z Alexem (August Wittgenstein - Kongres) jadą na lotnisko żeby wrócić do Niemiec. Po drodze, przez las, psuje się im samochód. Postanawiają ruszyć w drogę do najbliższej miejscowości. Dziewczyna najwyraźniej boi się lasu, cały czas ściska w ręku muzułmański amulet "hamajilija".


W pewnym momencie w lesie pojawiają się dwaj mężczyźni. Rzekomo chcą pomóc zagubionym, ale szybko okazuje się, że ich zamiary nie są przyjazne. Dodatkowo dowiadujemy się, że są Serbami. Czy stali za masakrami Bośniaków?  Dlaczego mieszkają w lesie? Czy rzeczywiście las jest zaminowany?

Mroczny, okrutny film, robi niesamowite wrażenie zwłaszcza, że wiemy o masakrze Bośniaków w Srebrenicy (jak ktoś nie wie niech doczyta!). Nie będę opisywał szczegółów, żeby nie zepsuć Wam oglądania filmu. Trochę jednak debiutujący reżyser - scenarzysta Yayo Herrero przedobrzył, akcja czasami wydaje się zbyt skomplikowana, gubimy się w tym co dzieje się w rzeczywistości, co jest być może wspomnieniem, a co wyobrażeniem. Czasami tracimy wątek. Na pewno potrzebna jest przy oglądaniu tego filmu szczególna uwaga i skupienie. Razi też trochę głupota głównego bohatera, który nie jest w stanie przewidzieć zagrożeń.


 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga