niedziela, 18 lipca 2021

Szalony morderca w Parku Grozy

Ciekawy, chociaż nie nowy pomysł na akcję horroru. Szalony morderca zabija w Parku rozrywki, a dokładniej w parku grozy. Na początku głównym bohaterom filmu Park Grozy (Hell Fest USA 2018) trudno rozpoznać, kto jest pracownikiem, a kto prześladowcą. 

Sceny w którym morderca w masce goni swoją ofiarę w zatłoczonym parku grozy robią wrażenie. Nie wiemy, czy to jeszcze jedna atrakcja, czy może szaleniec wykorzystuje specyfikę tego miejsca. Dodatkowo akcja toczy się Halloween więc przebrana jest też część gości. Świetne zdjęcia z labiryntów i kolejek strachu. 

No i tak - pomysł na film fajny, ale wykonanie mocno szwankuje. Przede wszystkim nasi bohaterowie znowu są beznadziejnie głupi. Dwie dziewczyny uciekające przed mordercą, zamiast biec do wyjścia, po zarządzeniu ewakuacji wbiegają do piekielnego labiryntu. Morderca zaś zwykle wie gdzie są jego ofiary, jakby miał podgląd na monitoring wideo. No ale nie ma. Jest tam gdzie wysłali go scenarzyści - Seth M. Sherwood (Lekkie jak piórko, Black Mass, Letherface) i Blair Butler (Helstrom, Polaroid). Na pewno jednak film w reżyserii Gregory Plotkin (Black Mass, Paranormal Activity - Inny wymiar) z gościnnym występem słynnego Tony Todda (Masakra w Chicago, Mord w kawałkach, Valerie, Oszukać przeznaczenie, Oszukać przeznaczenie 2, Oszukać przeznaczenie 5, Topór, Topór 2, Armia Boga: Zapomnienie, Live Evil, cykl Candyman, Cień bestii, Kruk, Noc żywych trupów, Sky Sharks, Candy Corn, Death House, Zombies) warto zobaczyć. Niczego jednak szczególnego się nie spodziewając! 




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga