czwartek, 21 października 2021

Warto obejrzeć: Hiacynt

Jeden z najlepszych filmów, jakie ostatnio widziałem. Aż szkoda, że dźwięk w "Hiacyncie" (Polska 2021) nie jest zbyt dobry i trzeba się wsłuchiwać w to co mówią aktorzy. Film opowiada o poszukiwaniach sprawcy morderstwa, do którego doszło w 1985 roku w komunistycznej Polsce. Na celowniku milicjantów staje środowisko warszawskich gejów. 

Główny bohater to młody milicjant Robert Mrozowski (bardzo dobra rola Tomasza Ziętka, znanego z takich filmów, jak: Boże ciało, Demon, Konwój, Kamienie na szaniec, Żeby nie było śladów, Odwróceni. Ojcowie i córki, Atak paniki, Pakt, Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł), który ma jeszcze zasady, co w czasach PRL nie jest takie oczywiste.

Zwłaszcza jak się ma wysoko postawionego w resorcie ojca (Marek Kalita - Drogówka, Wataha, Wszystko co kocham, Odwróceni. Ojcowie i córki, Konwój, Czerwony pająk, Sęp, Ekipa). Nie chce zgodzić się na znalezienie kozła ofiarnego, którego obciąży się zabójstwem. Szuka prawdziwego sprawcy, a tropy prowadzą go do stołecznych gejów, czy szerzej pisząc środowiska LGBT. Milicjant zaprzyjaźnia się z młodym studentem Arkiem (Hubert Miłkowski - W głębi lasu, Kruk), chociaż początkowo zamierzał go wykorzystać jedynie jako informatora. Robert zbliża się do tego środowiska, oddalając się od milicjantów. Wpada na trop, który prowadzi go do podejrzanych o zabójstwo, wywodzących się ze służb...  

Film wyreżyserował Piotr Domalewski (Mały zgon), a scenariusz napisał Marcin Ciastoń. Bardzo dobry, mroczny film, świetnie pokazany obraz epoki. I chyba pierwszy film, który szerzej porusza temat akcji "Hiacynt", podczas której służba bezpieczeństwa i MO zbierały informacje na temat polskich gejów. Podobno powstało 11 tysięcy teczek, z których materiały były wykorzystywane do szantażów przez wiele lat. Do tego dobra muzyka, dobre zdjęcia, dobra gra aktorska. Bardzo dobre dialogi, m.in. jedna z wypowiedzi Arka, jakże prawdziwa i ponadczasowa: "Polacy nie lubią jak inni Polacy są szczęśliwi". Film robi duże wrażenie. I niestety tylko ten dźwięk kiepściutki... 

 



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga