sobota, 7 stycznia 2012

Kick-Ass naprawdę bawi

Kick-Ass (USA, Wielka Brytania 2010) to nie horror, a nawet nie sf, ale na pewno warto obejrzeć jeżeli ktoś chce się pobawić i odmóżdżyć. Ale uważajcie bo w mieście pojawiają się nowi super bohaterowie!

Po zalewie Spidermanów, Batmanów, Wspaniałych czwórek, X-menów i wielu, wielu innych bohaterów rodem z komiksów wielu młodych mężczyzn chce zostać także bohaterami. Przynajmniej w USA. Tak właśnie jest z Davem Lizewskim (Aaron Johnson - Iluzjonista, Ch@troom), niedojda, którego zauważają tylko jego dwaj przyjaciele, złodzieje, którzy chcą go okraść, a kompletnie ignorują np. koleżanki ze szkoły. Dave, na co dzień miłośnik komiksów, postanawia rzucić masturbowanie się i zostać superbohaterem o barwnym pseudonimie Kick-Ass.
Pierwsza akcja, do której rusza przebrany w zabawny, kupiony w internecie zielono - żółty strój, nie udaje się: zostaje dźgnięty nożem i potrącony przez samochód. Ale odniesione rany powodują, że nie czuje bólu, a już jego kolejna interwencja trafia do internetu, którego zostaje bohaterem!

Jego poczynania obserwują ojciec i córka, na co dzień zafascynowani militariami, a od czasu do czasu także superbohaterowie - Big Daddy  (Nicolas Cage - Polowanie na czarownice, Piekielna zemsta, Ghost Rider, Zapowiedź, Next, Kult) i 11-letnia Hit-Girl (Chloe Grace Moretz - Amityville, Room 6, Haloweed Ground, Oko, Pozwól mi wejść). Ta świetnie dobrana para chce walczyć z szefem gangu narkotyków - Geniuszem Zła tego filmu - Frankiem D'Amico (Mark Strong - Wiedźma, Gwiezdny pył, Babylon A.D., Sherlock Holmes, Robin Hood, Dziewiąty Legion). Niespodziewanie na scenie pojawia się też nowy superbohater Red Mist (Christopher Mintz-Plasse - Postrach nocy).

Twórcy filmu (który powstał na podstawie komiksu Marka Millara) - reżyser Matthew Vaughn (Gwiezdny pył, X-Men: pierwsza klasa), który napisał scenariusz razem z Jane Goldman (X-Men: pierwsza klasa) mają świetną zabawę robiąc sobie jaja z komiksów i ich napuszonych bohaterów. Wiele scen naprawdę jest zabawnych co sprawia, że film ogląda się z przyjemnością. O ile oczywiście będziecie pamiętać, że to nie na serio, a dla zabawy!



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga