sobota, 4 stycznia 2020

Harry Potter kontra Więzień Azkabanu

Kolejna trzecia część Harry Pottera zaliczona. Harry Potter i Więzień Azkabanu (USA, Wielka Brytania 2004) to całkiem sprawna produkcja dla młodszych i starszych. Fajnie się ogląda, chociaż Żona narzeka, że w porównaniu z książkami J.K. Rowling to historia dosyć naiwna.

Tak jak już pisałem kilka tygodni temu (CZYTAJ) przygody Harry Pottera zacząłem oglądać ze względu na dzieci. Wcześniej wydawało mi się, że ta seria mi się nie spodoba. Niesłusznie. Jest ciekawie, wesoło, fajny klimat kina familijnego z młodymi czarnoksiężnikami w tle.
W trzeciej części, o wiele bardziej mrocznej niż poprzednie, dowiadujemy się, że z więzienia uciekł Syriusz Black (Gary OldmanMroczny Rycerz, Batman - początek, Księga Ocalenia, Nienarodzony, Drakula, Piąty  Element, Zagubieni w kosmosie, Beat The Devil, Ewolucja Planety Małp, Między nami kosmos, Dziewczyna w czerwonej pelerynie, Robocop, Pralnia), rzekomy wspólnik Lorda Voldermorta i zabójca rodziców Harry Pottera. Natychmiast w pościg ruszają Dementorzy. W szkole magii - Howgarcie ogłoszono alarm, bo celem Syriusza ma być Harry Potter (Daniel Radcliffe - cykl Harry Pottera, Kobieta w czerni, Victor Frankenstein, Rogi). Oczywiście okaże się, że wszystko jest zupełnie inaczej niż początkowo myślimy.

Bardzo fajnie się oglądało od samego początku, kiedy przybraną rodzinę Harry Pottera odwiedza w domu ciotka. Zdenerwowany jej złośliwościami młody magik, który wkrótce ma rozpocząć trzeci rok nauki w Howgarcie, nadmuchują ją jak balon! Nasz bohater ucieka z domu wprost do swojej szkoły. Później emocji nie brakuje, mamy karę śmierci dla Hardodzioba - jednego ze stworów mieszkających na terenie szkoły, a należącego do Hagrida (Robbie Coltrane), podróże w czasie, ponure Dementory i ciekawą mapę Huncwotów, która pokazuje wszystkie osoby znajdujące się na terenie Howgartu

Reżyserem trzeciej serii Harry Pottera jest Alfonso Cuarón (Grawitacja, Ludzkie dzieci), a scenariusz napisał Steve Kloves (cykl Harry Potter, Niesamowity Spider-Man).  


Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga