sobota, 13 lipca 2024

Warto przeczytać: Jakub Żulczyk "Dawno temu w Warszawie"

Raczej nie zabieram się za takie opasłe kobyły, bo zwykle brakuje czasu, by szybko przeczytać tak grubą książkę, ale tym razem skusiłem się liczącą prawie 800 stron najnowszą książkę Jakuba Żulczyka "Dawno temu w Warszawie" (Świat książki 2023). To kontynuacja świetnej, ale brutalnej i wulgarnej powieści "Ślepnąc od świateł", która doczekała się znakomitej ekranizacji, wyprodukowanej przez HBO

Muszę przyznać, że książka wciągnęła mnie bardzo. W ciągu kilku dni przeczytałem około 600 stron (jednocześnie organizując dzieciom zabawy plażowe i basenowe) i stanąłem. Jakoś natłok okrucieństwa, wulgarności i takiego strasznego ZŁA wylewającego się z tej książki spowodował, że musiałem przystopować. Ale tylko na chwilę...

Dzisiaj po południu wreszcie skończyłem. Ta książka właściwie nie ma słabych stron. Jeżeli miałbym oceniać ją w skali 1-10 to wystawiłbym "dziewięć" i to tylko dlatego, że zawsze da się coś zmienić na lepsze. Chociaż sam nie wiem, co bym poradził Żulczykowi - może żeby napisał dłuższą książkę? 8-) Jeden z komentarzy dotyczący tej powieści na Twitterze (wybaczcie chyba nigdy nie przyzwyczają się do nazwy "X") sugeruje autorowi napisanie trzeciej części, której głównym bohaterem byłby Kurtka, nowa postać pojawiająca się w "Dawno temu w Warszawie", wzbudzająca jednocześnie sympatię jak i wrogość. 

Nowa powieść Jakuba Żulczyka (będę się starał nadrobić jego poprzednie książki, bo jakoś je przegapiłem) to kontynuacja przygód (nie wiem czy to dobre słowo) Jacka (czyli Ducha) i jego dawnej przyjaciółki - Paziny. Przypomnę - mieli razem wyjechać w 2014 roku na wakacje do Argentyny, ale w ostatniej chwili Jacek - diler narkotykowy, wystawia Martę (bo tak ma na imię Pazina) i wyjeżdża ona sama. Diler musi uciekać z kraju, bo wpakował się w poważne problemy w rozliczeniach z gangsterami i policją. To on sprzedał narkotyki, po zażyciu których znany dziennikarz telewizyjny rozjeżdża na pasach matkę z dzieckiem. Jacek wpada w problemy bo do współpracy zmusza go Dario - bezwzględny gangster z mentalem rodu z lat 90. Do kraju wraca w 2020 po tym, jak zamordowana zostaje jego siostra i mąż. Podejrzewa, że sprawcą okrutnego mordu, którego świadkiem były dzieci okrutnie zabitych jest właśnie Dario...

Czego my w tej książce nie mamy? Jest oczywiście pandemia COVID-19 (podobnie jak w recenzowanej ostatnio książce "Holly" Stephena Kinga), której obostrzenia są permanentnie łamane przez tzw. elity, zarówno te polityczne, biznesowe, jak "celebryckie". Pojawia się bardzo mocno wątek LGBT i walka młodych ludzi o swoje prawa, masowe demonstracje i niezrozumienie z którym się spotykają na co dzień. No i oczywiście są też narkotyki, które masowo zalewają już nie tylko Warszawę ale i całą Polskę. Dario i jego gangsterzy (wywodzący się ze Wschodu) tworzą niemal organizację terrorystyczną, która nie cofnie się przed niczym, by przejąć narkotykowy rynek i zarobić gigantyczne pieniądze na nowym narkotyku - "świetlika", mieszance oksykodonu i benzodiazepinu. Ale nielegalna dilerka, to dla gangsterów za mało. Chcą zalegalizować ten błyskawicznie uzależniający i zabijający narkotyk. Żeby to zrobić porywają dziecko ministra zdrowia, który walczy akurat z epidemią COVID-19... No i pojawia się w pewnym momencie temat ataku Rosji na Ukrainę. Jeden z rosyjskich gangsterów, z którymi rzekomo chce współpracować Dario, wieszczy, że po epidemii sowieci zaatakują Ukrainę, a następnie kolejne państwa...

Musicie tę książkę przeczytać sami, a przy okazji polecam filmy i seriale powstające przy udziale Jakuba Żulczyka!


 


 

Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga