Akcja toczy się w świecie zniszczonym przez ludzkość. Ludzkość stara się dostosować do warunków i przede wszystkim przetrwać. Za wszelką cenę przetrwać... Głównym agresorem jest Londyn, który w pierwszych scenach atakuje małe bawarskie miasteczko.
Recenzje horrorów, filmów SF, katastroficznych, ale też innych, które oglądam. Chwalę i ostro krytykuję. Bez żadnych skrupułów!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hugo Weaving. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hugo Weaving. Pokaż wszystkie posty
środa, 23 września 2020
Zabójcze maszyny w postapokaliptycznym świecie
Coś tak czułem, że filmu Zabójcze maszyny (Mortal Engines USA, Nowa Zelandia 2018) nie powinienem oglądać, nawet mimo tego, że jednym ze scenarzystów jest słynne Peter Jackson. Film był za długi i za nudny. Nie do końca trafiła do mnie idea miast poruszających się po świecie i atakujących inne, słabsze miasta.
Etykiety:
2018,
Christian Rivers,
Fran Walsh,
Hera Hilmar,
Hugo Weaving,
Jihae,
Leila George,
Mortal Engines,
Peter Jackson,
Philippa Boyens,
Robert Sheehan,
Ronan Raftery,
SF,
Zabójcze maszyny
środa, 18 stycznia 2017
Kapitan Ameryka - pierwsze starcie
Zaroiło się od filmów, które powstają na podstawie komiksów. I, o dziwo, większość z nich mi się podoba. Tak też było z pierwszym Kapitanem Ameryka (Captain America: The First Avenger).
Film Joe Johnstona (Człowiek-rakieta, Jumanji, Park Jurajski 3, Wilkołak), należy do tych filmów, co to podobają się, ale też nie zostawiają zbyt wielu wrażeń w pamięci. Nie ma takiego "wooow" czy jak ktoś woli polskiego "ja jebię" lub "zajebisty". Obejrzałeś, dobrze się bawiłeś, obiecałeś sobie, że zobaczysz kolejne części i tyle. Pozostaje więc mi Wam polecić całą serię i Kapitanów Ameryka i Avengersów. Zapewnią Wam dobrą zabawę. I nie nudzą.
Film Joe Johnstona (Człowiek-rakieta, Jumanji, Park Jurajski 3, Wilkołak), należy do tych filmów, co to podobają się, ale też nie zostawiają zbyt wielu wrażeń w pamięci. Nie ma takiego "wooow" czy jak ktoś woli polskiego "ja jebię" lub "zajebisty". Obejrzałeś, dobrze się bawiłeś, obiecałeś sobie, że zobaczysz kolejne części i tyle. Pozostaje więc mi Wam polecić całą serię i Kapitanów Ameryka i Avengersów. Zapewnią Wam dobrą zabawę. I nie nudzą.
piątek, 1 lipca 2011
Wilkołak - kawał dobrej roboty
Wilkołak jak wilkołak - wiadomo - to człowiek przemieniający się w wilka. Tym razem ofiarą wilkołactwa pada młody aktor - Lawrence Talbot (Benicio Del Toro - Sin City), który wraca do domu po śmierci swojego brata. Postanawia sprawdzić kto jest za nią odpowiedzialny. Nie słucha dobrych rad. Wyrusza nocą do obozowiska cygańskiego i szuka zabójcy. Nie wie, że z tej podróży wróci naprawdę odmieniony...
Film, który jest nową wersją Wilkołaka z 1941, wyreżyserował Joe Johnston, znany m.in. z filmów: Człowiek-rakieta, Jumanji, Park Jurajski 3), a scenariusz napisali: znakomity Andrew Kevin Walker (Kryjówka diabła, Siedem, 8 mm, Jeździec bez głowy) i David Self (Nawiedzony).
Etykiety:
Andrew Kevin Walker,
Anthony Hopkins,
Art Malik,
Benicio Del Toro,
David Self,
Dawid Schofield,
Emily Blunt,
Geraldine Chaplin,
Hugo Weaving,
Joe Johnston,
Wilkołak,
Wolfman
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Popularne posty
Szukaj na tym blogu
Archiwum bloga
-
►
2023
(180)
- ► października (19)
-
►
2022
(148)
- ► października (12)
-
►
2021
(206)
- ► października (14)
-
►
2020
(228)
- ► października (12)
-
►
2019
(169)
- ► października (17)
-
►
2018
(145)
- ► października (14)
-
►
2017
(55)
- ► października (3)
-
►
2016
(88)
- ► października (10)
-
►
2015
(18)
- ► października (5)
-
►
2014
(16)
- ► października (1)
-
►
2013
(53)
- ► października (6)
-
►
2012
(54)
- ► października (3)
-
►
2011
(70)
- ► października (5)
-
►
2010
(37)
- ► października (2)
-
►
2009
(130)
- ► października (17)
-
►
2008
(174)
- ► października (26)