No dobrze, pozostało się zgodzić, bo ponad 11 latek chyba już może... Poczytałem i okazało się, że nowy serial Netflix to po prostu reality show. Producenci zebrali 456 prawdziwych graczy, którym zaoferowali za zwycięstwo ponad 4,5 miliona dolarów za wygraną. Uczestnicy programu spodziewali się ciężkiej próby charakterów i to właśnie dostali. Trzeba przyznać, że rzeczywiście filmowcy przygotowali dla nich ciężkie zadania.
Bo jednak co innego rywalizacja, w której wygrywa lepszy, a co innego wskazywanie osób, które mają odpaść. A na uczestników czekały liczne, paskudne "niespodzianki", gdy okazywało się, że mogą wyeliminować najbliższą sobie osobę. Zadania, które mieli do wykonania różniły się także od tych z serialu sprzed dwóch lat (swoją drogą ciekawe, dlaczego dalej nie ma kontynuacji).Niby serial wciąga, formuła wydaje się atrakcyjna, ale jednak odcinków jest za dużo (dziesięć), są za długie, dłużą się w wielu momentach, a dodatkowo odcinki platforma wrzucała na trzy razy. Najpierw pięć, potem cztery, i na koniec 6 grudnia - ostatni. Netflix przyzwyczaił nas jednak, do tego, że wrzuca jednego dnia całość. Kto chce ogląda wszystkie naraz, inni sobie dzielą. Ale nie lubię sytuacji, gdy na kolejne odcinki trzeba czekać. I zwykle nie czekam, zaczynam oglądanie, gdy pojawią się już wszystkie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !