Pamiętam, kiedyś ten film bardzo mnie bawił. Sok z żuka (Beetle Juice USA 1988) to jedna z ciekawszych komedii - horrorów lat 80. i 90. Zresztą nazwisko Tima Burtona gwarantuje dobrą zabawę, a świetną rolą dodatkowo popisał się Michael Keaton.
Ciekawe, że po 35 latach kasjerzy z Hollywood policzyli sobie, że nowa wersja tego filmu pozwoli im zarobić kolejne pieniądze. Czy zarobiła tego nie wiem, bo nie śledziłem przychodów po premierze, ale pewnie tak. Magicy potrafią sprzedać niemal wszystko, co kiedyś wzbudzało emocje. Chociaż, chociaż, namawiałem dzieciaki na pójście do kina nowego Beetle Juice, ale jakoś nie wzbudził ich zainteresowania.
Pierwsza część opowiada o małżeństwie Maitland (Geena Davis, Alec Baldwin), które pewnego dnia ginie w wypadku drogowym. Zamiast jednak dokonać swojego ziemskiego żywota, pozostają w swoim domu, jako duchy. Irytują ich nowi lokatorzy - rodzina Deetz, która wprowadza się budynku. Żeby się ich pozbyć postanawiają ich straszyć, gdy to nie przynosi efektów - postanawiają wynająć zawodowca - Beetle Juice. Czy on okaże się skuteczny i czy jego pomoc jest bezinteresowna? Możecie się domyślać, że nie bardzo...
Oczywiście film świetnie bawi widzów starszego pokolenia, którzy ten film oglądali przed laty i mają do niego sentyment. Młody widz zapewne odpadłby od ekranu już po kilkunastu minutach, na przykład zobaczywszy fryzury i ubrania głównych bohaterów. Ale jak już przetrwałby wstęp to może wciągnąłby się i oglądał z przyjemnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !