No niestety. Mimo, że bardzo lubię polskie filmy, to są jednak tytuły, których nie mogę przetrawić. Tak właśnie było z "Krime Story. Love Story" (Polska 2022). Opowieść o dwóch gangsterach, którzy napadają na biznesmena i rabują mu duże pieniądze, zdecydowanie nie przekonywuje...
Czasami brutalnie, wulgarnie, zabita kobieta w ciąży, seryjny morderca, a czasami komediowo, baa romantycznie. W to wszystko wciśnięci byli oficerowie WSI. Lubię mieszankę stylów, ale tutaj wygląda jakby reżyser Michał Węgrzyn (Gierek, Proceder) nie wiedział jaką konwencję wybrać i zagubił się we mgle. I to mi się nie podobało.
Nie podobało mi się, po raz kolejny w krótkim czasie, wybranie do jednej z głównych ról słabego Michała Koterskiego ( 7 Uczuć, Dzień Świra, Wszyscy jesteśmy Chrystusami, Świadek koronny), który podobnie jak w "Gierku" (czytaj recenzję), zagrał, moim zdaniem, znowu bardzo słabo. Za to podobała mi się gra jego filmowego kompana - Krima - Cezarego Łukaszewicza (Furioza, Paradoks, Kruk. Szepty słychać po zmroku, Czas honoru, Komornik, Belfer).Epizody zaliczyło w tym filmie wielu znanych aktorów, m.in. Jan Frycz i Cezary Żak, dzięki temu producent może chwalić się obsadą, ale naprawdę kilku minutowy występ nic nie wnosi.
Film nakręcono na podstawie debiutanckiej powieści rapera Marcina Gutkowskiego, ksywka Kali (Proceder).
moja ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !