Nowa ekranizacja powieści H.G. Wellsa "Niewidzialny człowiek". Opowiada o kobiecie, która ucieka od swojego toksycznego męża, który totalnie ją zdominował. Mężczyzna, naukowiec wynalazca popełnia samobójstwo, jednak pewnego dnia Cecilia odnosi wrażenie, że Adrian wrócił i jest... niewidzialny.
Film "Niewidzialny człowiek" (Invisible Man USA, Australia 2020) wyreżyserował i scenariusz napisał Leigh Whannell (Naznaczony, Naznaczony 2, Naznaczony 3, Naznaczony: ostatni klucz, Dead Silence, Cooties, Piła I - III, Saw, Ulepszenie).
Ze swojego filmu nie zrobił, ot zwykłej opowieści o niewidzialnym człowieku, który prześladuje swoją żonę. To przede wszystkim historii przemocy domowej, pod wpływem zdesperowana kobieta (Elisabeth Moss - To my, Strych, Inwazja) ucieka z domu najeżonego elektroniką. Pomaga jej siostra policjantka (Harriet Dyer), która umieszcza ją w domu innego policjanta (Aldis Hodge - Czarne lustro, Grupa Wschód, Czerwone piaski), który mieszka z nastoletnią córką (Storm Reid - Pułapka czasu). Mąż Cecilii (Oliver Jackson-Cohen - Nawiedzony dom na wzgórzu, Nawiedzony dom w Bly, Dracula, Kruk. Zagadka zbrodni) popełnia samobójstwo pod wpływem ucieczki żony, pozostawiając jej niezły majątek. Pewnego dnia jednak zaczynają się dziać wokół kobiety zadziwiające rzeczy, a to nagle zaczyna się palić gotowane jedzenie, ktoś ściąga ze śpiących kobiet kołdrę, aż w końcu dochodzi do eskalacji przemocy i agresji ze strony, żywego najwyraźniej męża, który stał się niewidzialny. Cecilii nie wierzy ani siostra, ani policjant, z którym mieszka. Kobieta tymczasem jest coraz bardziej osaczana przez niewidzialnego agresora...W tym filmie najstraszniejsze nie jest straszenie Cecilii przez niewidzialnego stwora, ale przemoc, zwłaszcza ta psychiczna, której doznaje kobieta. Nikt jej nie wierzy, jest coraz bardziej osaczona, a dodatkowo brat zmarłego rzekomo męża (Michael Dorman - Tringle, Świt, Piraci z Karaibów: Zemsta Salzara), staje się jej kolejnym wrogiem. Nie ma komu zaufać. Początkowo też kobieta nie wie, czy pada ofiarą realnej agresji, czy to może trauma po ucieczce od męża i jego śmierci. Brrr.
To nietypowy horror także dla widzów, bo bardziej niż niewidocznego napastnika, bardziej się boimy tego co nie widzimy, szukamy agresora i widzimy go w różnych miejscach, nie wiedząc czy to naprawdę on czy może raczej cień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !