Na ten film czekałem od dłuższego czasu. Premiera "Broad Peak" (Polska 2022) odkładana była już chyba od ponad dwóch lat. Historie górskich wspinaczek robią na mnie spore wrażenie, więc bardzo mnie interesowało, jak Polacy poradzą sobie z tego typu opowieścią. Wyszło bardzo dobrze! Aż szkoda, że film nie trafił najpierw do dystrybucji kinowej.
Niestety film miał premierę od razu na Netflix, a chciałoby się zobaczyć te krajobrazy na wielkim ekranie. Film jest bardzo dobrze zrobiony, świetne zdjęcia Łukasza Gutta, wspaniale pokazane góry, dobra muzyka i dźwięk oraz świetnie dobrani aktorzy, którzy naprawdę dobrze zagrali. No i ciekawie opowiedziana historia.
Film skupia się na pierwszej wyprawie Berbeki (Ireneusz Czop - Moja trumna, Jack Strong, Wołyń, Pokłosie, Rojst'97, Nielegalni, Konwój, Wielka woda) i Alka Lwowa (Piotr Głowacki - Lokatorka, Pilecki, Belfer, Anatomia zła, Karbala, Czerwony pająk, Dom zły Mistrz, W głębi lasu, Proceder) na Broad Peak. Miał być wielki sukces, pierwszy skuteczny atak na ten szczyt zimą, ale jak się okazało później, koledzy z ekipy, bojąc się o życie Berbeki, który późnym popołudniem szykował się do ataku, zapewnili go, że jest już na wierzchołku. Zabrakło mu kilkudziesięciu metrów... Dotarł wówczas (5 marca 1988) na Rocky Summit (8028 m n.p.m.). Broad Peak nie zdobył, ale został pierwszym człowiekiem, który zimą przekroczył 8000 m n.p.m. w Karakorum. Lwow nie podszedł w ogóle do ataku szczytowego.Zadra do kolegów pozostała na wiele lat. Jednak wizyta Krzysztofa Wielickiego (Łukasz Simlat - Furioza, Rojst 97, Boże ciało, 1983, Anatomia zła, Karbala, Konwój, Amok ), po 25 latach, przekonała Berbekę do powrotu na Broad Peak. Z ostatniej wyprawy, zakończonej sukcesem, w którą ruszył z Adamem Bieleckim, Arturem Małkiem i Tomaszem Kowalskim, już nie wrócił. Podobnie jak Kowalski. Ciała 59-letniego już wówczas Macieja Berbeki, który jako ostatni zdobywał szczyt, nie udało się odnaleźć, chociaż specjalną ekspedycję w tym celu zorganizował jego brat - Jacek Berbeka. Zawsze, kiedy jestem w Zakopanem, odwiedzam symboliczny grób pana Macieja na Pęksowym Brzyzku... I zastanawiam się, po co ludzie tam idą...
Twórcy filmu - reżyser Leszek Dawid (Jesteś Bogiem, Pakt, W głębi lasu, Nielegalni) i scenarzysta Łukasz Ludkowski - ostatnich godzin życia Macieja Berbeki nie pokazali, tak naprawdę nie wiemy, co tam się stało. I to była dobra decyzja. Mimo, że minęło już od tych tragicznych wydarzeń prawie 10 lat, zginęli kolejni polscy himalaiści, temat jest delikatny...
Zdecydowanie polecam Wam obejrzenie tego filmu, a jak ktoś nie widział to także podobnej opowieści - "Everest" (czytaj recenzję).
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentujesz na własną odpowiedzialność. Ja za to nie odpowiadam. Ale jeżeli zamierzasz kogoś obrażać idź gdzieś indziej !