niedziela, 30 grudnia 2007

Mroczny Hotel Zła

Hotel Zła to jeden z najlepszych horrorów, jakie tego roku widziałem. Norweską produkcję miałem okazję pierwszy raz zobaczyć na Festiwalu Horrorów, teraz wydała go na DVD Carisma.

Reżysera Hotelu Zła Roara Uthauga wcześniej nie znałem. Zresztą teraz patrząc na jego dokonania nie są zbyt duże. No, ale nie w tym rzecz. Piątka młodych ludzi jedzie pojeździć na snowboardach w góry. Wybierają opuszczony stok, gdzie są sami. Zabawa kończy się jednak wypadkiem i jeden ze snowboardzistów łamie nogę. Znajomi transportują go do opuszczonego hotelu, gdzie jak okazuje się, nie działają komórki. Po kilku godzinach spędzonych w hotelu okazuje się, że nie są samiZaczynają ginąć pierwsze osoby.

piątek, 28 grudnia 2007

Obcy kontra Predator po raz drugi!

Dziś premiera oczekiwanej od kilkunastu miesięcy kontynuacji filmu Obcy kontra Predator. Zapowiada się naprawdę smakowicie!

Tym razem akcja filmu dzieje się w małym miasteczku. Tam zmierzą się bohaterowie dwóch klasyków cyklów horrorów - Aliens i Predator. Pojawi się też nowy twór - hybryda Predalien. Ludzkości bronić będzie Predator. Film wyreżyserowali dwaj debiutanci - Greg i Colin Strausowie. Wcześniej pracowali przy produkcji 300, X-Mena 3 czy Fantastycznej Czwórki.

czwartek, 27 grudnia 2007

Straub w poszukiwaniu Zaginionego, Zaginionej

Peter Straub nie wzbudza jakoś szczególnie drżenia mojego serca. Mimo, że napisał kilka książek ze Stephenem Kingiem to jednak moim zdaniem daleko mu do mistrza grozy. Nic więc dziwnego, że jego książka „Zaginiony, zaginiona” odczekała kilka miesięcy zanim zabrałem się za jej czytanie.


„Zaginiony, zaginiona” to taki niby horror, raczej kryminał z elementem nadprzyrodzonym. Główny bohater Tim Underhil przyjeżdża do rodzinnego Millhaven na pogrzeb żony swojego brata, zaraz potem znika jej syn, Mark. Okazuje się, że wraz ze swoim przyjacielem młody człowiek był zafascynowany pobliskim domem, w którym mieszkał seryjny morderca - krewny jego matki.

poniedziałek, 24 grudnia 2007

Świąteczne życzenia od pinio horror show

Najstraszniejsze życzenia tylko u nas! Żebyście bali się (filmów i książek) jak najwięcej, by strach Wam nie jeden raz zajrzał (w kinie i przed telewizorem) w oczy! By gęsia skórka nie schodziła Wam (podczas czytania, oglądania horroru) ani razu! Czyli dwoma słowami WESOŁYCH ŚWIĄT!

niedziela, 23 grudnia 2007

Horrorowisko uczestnikiem konkursu na blog roku!

Postanowiłem zgłosić horrorowisko na konkurs Onetu bloga roku 2007. Oczywiście nie liczę na zwycięstwo 8-) Tutaj możecie się zapoznać z informacją na ten temat. Dziękuję za ewentualne poparcie 8-)

W mroku zła, czyli o tym jak wyjąć sobie żyletkę zaszytą w brzuchu!

Ten film nieco przypomina "Piłę". Kilka scen jak w pierwowzorze jest tu bardzo drastycznych. Na szczęście "W mroku zła" to nie tylko wyciąganie sobie żyletki zaszytej w brzuchu i wypływające flaki...


Film ukazał się już kilka miesięcy temu w cyklu Kino Grozy Extra. Początkowo drastyczny opis odstraszał mnie od obejrzenia go. W końcu się jednak przemogłem. Bo miłośnikowi horrorów każdej kategorii nie wypada się czegokolwiek obawiać! Film opowiada o porwaniu przez tajemniczego mężczyznę pewnej kobiety.

wtorek, 18 grudnia 2007

Rzeźnia, czyli irokez ginie, jako pierwszy!

Rzeźnia to jeden z tych filmów, które po kupieniu bałem się obejrzeć. Nie, dlatego, że się bałem, ale dlatego, że wydawało mi się, że będzie to niezłe gówno. I niestety tym razem znowu miałem rację.


Początek Rzeźni to jak film z reklamówki wegetarian pokazujący jak zabija się zwierzęta i jakie straszne cierpienia muszą znosić. No tak, ale to tylko film, więc nierobiący zbytniego wrażenia. Fabuła pokrótce jest taka: w latach 50. szalony rzeźnik morduje swoich znajomych z pracy.

poniedziałek, 17 grudnia 2007

Subiektywny przegląd blogów o horrorach

Od kiedy prowadzę ten blog zastanawiało mnie ile podobnych tego typu stron jest w sieci. Nie spodziewałem się jednak, że jest ich tak wiele. Lepszych, gorszych...

sobota, 15 grudnia 2007

KM 31 czyli strzeż się Płaczki!

Ten film mnie naprawdę zaskoczył. Miał takie fragmenty, że ciary przechodziły! Kilometr 31 w reż. Rigoberto Castaneda to jedna z ciekawszych pozycji, które okazały się w cyklu Kino Grozy.

Kilometr 31 to opowieść o legendarnej zjawie południowej Ameryki La Llorona, czyli Płaczce. Tutaj naprzeciwko niej staje siostra młodej kobiety, która po wypadku wpada w śpiączkę. Sceny z dzieckiem – zjawą przerażająco się śmiejącą naprawdę robią wrażenie. Ja generalnie nie lubię filmów, w których występują dzieci.

Nieodebrane połączenie, czyli Francuz w USA przerabia Japończyków

Kolejny świetny horror rodem z Azji ma swoją amerykańską wersję. Francuski reżyser przerobił "Nieodebrane połączenie" Takashiego Miike'go. "One Missed Call" ma swoją premierę światową 4 stycznia 2008, a polską 1 lutego 2008.

"Nieodebrane połączenie" to jeden z najlepszych azjatyckich horrorów, które widziałem w tym roku. To opowieść o tym jak młodzi ludzie odbierają informacją, że umrą w ciągu trzech dni.

piątek, 14 grudnia 2007

"Piszcz, jeśli wiesz co zrobiłem w ostatni piątek trzynastego"

Lubię oglądać parodię horrorów. Szczególnie "Straszne filmy". Ale ten też daje wiele radości zwolennikom humoru na niskim poziomie.


"Piszcz, jeśli wiesz co zrobiłem w ostatni piątek trzynastego" to parodia wielu filmów grozy, przede wszystkim serii Halloween, Krzyk, Koszmar minionego lata, Piątku 13, Koszmaru z ulicy Wiązów, Laleczki Chucky, ale także np. Christine. Rozrywka dla intelektualistów to nie jest, ale pośmiać się można. Nie będę się rozpisywał na temat treści (do złudzenia przypominającej Krzyk).

czwartek, 13 grudnia 2007

Strych

Mary Lambert to jedna z tych reżyserek, na których filmy z ciekawością czekam. Nic dziwnego. Przecież to twórczyni między innymi "Smętarza dla zwierzaków". Jednak zwykle się rozczarowuję. Podobnie jak w tym przypadku. Muszę jednak przyznać, że „Strych” (The Attic USA 2006) miał to coś w sobie, że gdyby twórcy nad nim lepiej popracowali to mógłby być naprawdę dobrym filmem.

Oglądanie tego filmu muszę podzielić na dwa etapy. Pierwszy w towarzystwie Moni i Pat, którym się on zdecydowanie nie spodobał i od początku i sugerowały jego przerwanie.

Narkotyczny "Taniec Umarłych" Hoopera

Tobe Hooper to jeden z klasyków. Z niecierpliwością czekałem, więc żeby zobaczyć jak twórca Poltergeista radzi sobie w serii Masters of Horror. Panie i Panowie Taniec Umarłych czas ocenić. Dawno nie pisałem o tym, co widziałem, więc tym bardziej się cieszyłem na ten film!

Gdyby ktoś chciał mnie zapytać jak jednym zdaniem określić ten film - powiedziałbym - nieźle popieprzony. Narkotyczny klimat z demonicznym Robertem "Freddym" Englundem w roli głównej. Akcja dzieje się po terrorystycznym ataku z nieznanej bliżej strony o nieznanym bliżej skutku.

środa, 12 grudnia 2007

Boogeyman 2, czyli koszmar powraca

Boogeyman, choć przez wiele osób uznawany za słaby film, naprawdę mnie przestraszył. Nic, więc dziwnego, że z niecierpliwością czekam na jego drugą część. A ta ma światową premierę już 8 stycznia przyszłego roku.

Zwiastun filmu debiutującego reżysera Jeff Betancourt (pracował m.in. przy Klątwie i Klątwie 2, Egzorcyzmach Emily Rose) możecie zobaczyć pod tą zapowiedzią. Zapowiada się naprawdę niezła historia. Główna bohaterka ogarnięta obsesją Boogeymana dobrowolnie poddaje się leczeniu w szpitalu psychiatrycznym. Nie spodziewa się, że legendarny stwór będzie chciał dorwać ją właśnie tam...

niedziela, 9 grudnia 2007

Undead or Alive czyli o western o Zombie!

Do sprzedaży w USA wchodzi za kilka dni film Żywy lub nieumarły: Zombedia (Undead or Alive: A Zombedy USA 2007). Zapowiada się naprawdę niezła zabawa. Horror - western z Zombie!

Na zwiastun tego zabawnego filmu trafiłem na odkrytej niedawno witrynie bloody-disgusting. Film opowiada o żołnierzu unijnym, który wraz z nieszczęśliwie zakochanym kowbojem (urocze prawda?) uciekają przed plagą Zombie! Film wyreżyserował bliżej mi nieznany Glasgow Phillips.

sobota, 8 grudnia 2007

Piętno - "gratka" dla miłośników sadyzmu

 
Ten film widziałem po raz pierwszy podczas Festiwalu Horroru we Wrocławiu. Teraz wrócił do mnie wraz z drugą częścią Masters of Horror. Gdyby nie film Tobe Hoopera nigdy bym go nie kupił.

Japońskie "Piętno" (Imprint Japonia 2006) wyprowadza z równowagi.

piątek, 7 grudnia 2007

Czachopismo, czyli co dobrego to oni!

Czachopismo. Jedyny w Polsce periodyk dotyczący tylko grozy czy horroru, jak kto woli. Magazyn staje się za życia kultowy. Przynajmniej we Wrocławiu kupienie go przypomina prawdziwe poszukiwania.

Pierwszy raz o Czachopiśmie dowiedziałem się podczas Festiwalu Horrorów we Wrocławiu. Okazało się, że nigdy wcześniej nieznane mi pismo jest jednym z patronów. Zaraz następnego dnia rozpocząłem poszukiwania. Bezskutecznie. Po pewnym czasie udało mi się z przeceny kupić pierwszy numer. Drugiego nigdy nie znalazłem. Na trzeci czatowałem. Cóż z tego jak w moim kiosku rozszedł się jak świeże bułeczki. Pani powiedział – pięć było – ostatni poszedł pół godziny temu. Cholera – pomyślałem.

środa, 5 grudnia 2007

Beowulf, czyli potwór bez pyty!

Czy Beowulf to horror? Raczej nie, ale z drugiej strony skoro jest potwór to, czemu nie. Fajnie, że żyjemy w czasach, kiedy technika pozwala na robienie coraz atrakcyjniejszych filmów.

To kolejny świetny tego typu film po 300. Oszałamia możliwościami technicznymi, klimatem, krajobrazami, które choć komputerowe robią wielkie wrażenie. Fabuła, powstała na podstawie anonimowej opowieści, jest prosta Beowulf bohater, pogromca potworów – lekki mitoman – przypływa do duńskiego króla Hrothgara by rozprawić się z dręczącym jego poddanych potworem – Grendelem. Grendel prywatnie jest synem króla, ale nikt o tym nie wie.

sobota, 1 grudnia 2007

Cigarette Burns, czyli John Carpenter znowu w dobrej formie!

Kiedy słyszę nazwisko Johna Carpentera przechodzi mnie dreszczyk. Ten klasyk gatunku zrobił wiele świetnych filmów (Coś, Halloween, Oddział, Christine, Obrońcy życia, Łowcy wampirów, Mgła, Ucieczka z Nowego Jorku) i tych mniej świetnych delikatnie mówiąc (Wielka Draka w Chińskiej Dzielnicy czy Książę Ciemności). Nic, więc dziwnego, że gdy pojawiła się pierwsza część Horror of Masters - "Ostateczny koniec świata” (Cigarette Burns) pobiegłem kupić natychmiast.

Szybko zasiedliśmy z Pat przed telewizorem i włączyliśmy licząc na dobrą zabawę. Nie zawiedliśmy się.

piątek, 30 listopada 2007

Kostuchy wskażą Ci drogę!

Kostuchy? Czemu nie. Pinio Horror Show rozpoczyna stawianie ocen obejrzanym filmom. Dzięki temu na pytanie, co sądzisz o danym filmie – będę mógł powiedzieć – 5 Kostuch, albo 0!

czwartek, 29 listopada 2007

UKM: Uwaga Kupa Straszna?

"Maszyna do zabijania” (The Ultimate Killing Machine) jest jednym z moich mocnych kandydatów. Kandydatów na najbardziej gówniany film roku.


To jeden z tych filmów wydanych w cyklu Kino Grozy (Extra), których po kupieniu bałem się obejrzeć. Czekał na półce kilka miesięcy. Odstręczała mnie m.in. okładka (możecie ją sobie obejrzeć obok) Wreszcie wczoraj się odważyłem go zacząć, a dzisiaj skończyć! UKM to superżołnierz armii amerykańskiej (Simon Northwood) stworzony w wyniku eksperymentu medycznego. Niestety coś się nie powiodło i zmutowany bohater wojenny musi zostać zamknięty w izolatce.

środa, 28 listopada 2007

Bestia, czyli tajna broń polskich powstańców?

Często znajomi, kiedy mówię im, że podobał mi się jakiś film czy książka, odpowiadają – Tobie się wszystko podoba. Wszystko to może przesada, ale rzeczywiście jestem mało krytyczny. Czy dlatego spodobała mi się "Bestia” Marka Świerczka?
 
"Bestia" (Wydawnictwo Otwarte 2007) to mroczny horror osadzony w realiach kończącego się Powstania Styczniowego. Polak służący w carskiej armii jedzie wyjaśnić sprawę tajemniczych zabójstw rosyjskich żołnierzy. Wszystko wskazuje na to, że sprawcą krwawych zabójstw jest… WILKOŁAK!

wtorek, 27 listopada 2007

Resident Evil, czyli o tym jak piękna Mill ratuje świat przed Zombie!

Resident Evil to jeden z moich ulubionych przygodowych horrorów. Wartka akcja i Milla Jovovich. Czego chcieć więcej 8-)

„Zagłada” (Resident Evil: Extinction) to trzecia część filmu, chyba najlepsza. W pierwszej części Zombie opanowali podziemne laboratorium, w drugiej miasto, a w trzeciej cały świat. A czwarta zapowiada się baaaardzo smakowicie. Z Zombie będzie walczyć zapewne kilka, kilkadziesiąt, kilkaset, kilka tysięcy Alice! Jest w tym filmie kilka scen, które robią duże wrażenie: rów z ciałami klonowanej Alice czy też atak tysięcy kruków na obóz ludzi.

poniedziałek, 26 listopada 2007

1408, czyli przepraszam, ale co się dzieje w mojej głowie

Informacja, że Stephen King doczekał się kolejnej ekranizacji zawsze intryguje. Najpierw entuzjazm - super! Potem refleksja - a jak znowu będzie shit? Ale trailler 1408 zapowiadał, że będzie to dobry film! I był!!!

King napisał tyle książek, a na ich podstawie nakręcono tyle filmów, że trudno je zliczyć. Te najlepsze oczywiście zostają w pamięci - "Lśnienie" Kubricka, "Carrie" de Palmy, "Smętarz dla zwierzaków" Lambert czy "Miasteczko Salem" Hoopera. Tych złych nie będę wymieniał, bo, po co. Każdy z nich miał swój urok. Chociażby "Maksymalne przyśpieszenie", które King sam reżyserował czy też "Przeklęty" Hollanda.

sobota, 24 listopada 2007

Koreańska Bestia, czyli, o co chodzi?

"Bestię" (The Host), czyli film o zmutowanej, wielkiej rybie oglądaliśmy z Pat z niedowierzaniem. Opowieść o koreańskiej rodzinie tak nas zmęczyła, że tuż po niej opuściliśmy Festiwal Horrorów odpuszczając ostatni film - jak się (niestety) okazało zwycięzcę - "Krzesło diabła".

Film był naiwny i głupi. A do tego tak długi, że trudno było wytrzymać do końca. Takie przynajmniej było nasze subiektywne oduczcie. Połączenie wątków: ekologicznego, antyamerykańskiego i rodzinnego. Zmutowana ryba porywa małą dziewczynkę, której rodzina przy rzece prowadzi fast food.

Martwe mięso, czyli dlaczego się zdecydowałem na bloga

 
Oglądając irlandzkie "Martwe mięso" pomyślałem, że warto zapisywać swoje wrażenia na temat obejrzanych filmów. I stąd pomysł na bloga. Bo na blogu 5 Władza, którego jestem współautorem już wystarczająco często o nich pisałem.

Martwe mięso (Dead Meat to jeden z horrorów wydanych w cyklu IDG "Horrory świata". Długo zwlekałem z obejrzeniem tego filmu. Opis nie nastrajał zachęcająco. No, ale jak się jest miłośnikiem filmów grozy klasy C, D itd. to twardym trzeba być nie miętkim. Wiedziałem, że na towarzystwo Moni czy Pat nie ma, co liczyć, więc zasiadłem dziś w fotelu przed telewizorem sam. I było całkiem nieźle: zabijanie Zombie odkurzaczem i wysysaniem im oczu, wbijanie butów - szpilek w głowy to to, co prawdziwy fan Zombie lubi najbardziej.