Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jonathan Maberry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jonathan Maberry. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 czerwca 2013

Wilkołak Maberry'ego

Lepiej najpierw przeczytać książkę, a później obejrzeć film. W przypadku Wilkołaka Jonathana Maberry'ego (The Wolfman Amber 2010) zrobiłem jednak inaczej.

I tak naprawdę było to bez znaczenia. Film robił bardzo dobre wrażenie, książka wydaje się taka- nijaka. Nudzą wątki romansowe, a sam pomysł by wyprowadzić wilkołaka z prowincji do Londynu jest jednak kompletnie bezsensowny. Opisy gdy wilkołak morduje ludzi w Londynie nie robią kompletnie żadnego wrażenia. No ale nie ma też co za mocno narzekać bo książkę czyta się szybko. Wystarczy np. na jedną podróż pociągiem. Ale do opisywanej już przeze mnie książki "Blues duchów" tego samego autora jednak jej daleko...

I jeszcze dla zainteresowanych filmem zwiastun:

wtorek, 8 maja 2012

Wschód złego księżyca - koniec trylogii Maberry'ego

Wszystko co dobre musi się kiedyś skończyć. A to co się nie kończy okazuje się w końcu strasznie nudne i żałosne. Oczywiście piszę o horrorach!

Oczywiście o pierwszej i drugiej części już Wam pisałem. Były bardzo dobre. Teraz czas na wielki finał (Bad Moon Rising - 2008). Do małego amerykańskiego miasteczka Pine Deep dociera ostatecznie Czerwona Fala, mimo, że nasi bohaterowie (ci dobrzy oczywiście) usiłują do niej nie dopuścić. Ale też nie za bardzo wiedzą z jakim złem mają do czynienia. Ubel Griswold na powrót czekał 30 lat. I się doczekał. Nic więcej nie będę Wam pisał - zapewniam tylko, że Maberry jest w świetnej formie! Aż chciało by się obejrzeć ekranizację tej trylogii. A może lepiej nie...?


środa, 4 kwietnia 2012

Song umarłych - kolejna część świetnej trylogii

O pierwszej części trylogii Jonathana Maberry'ego pisałem dwa tygodnie temu. Teraz jestem po drugiej części "Songu Umarłych" (Dead Man's Song 2007 - Amber 2009)- także bardzo dobrej. 

Wracamy do małego amerykańskiego miasteczka Pine Deep zaraz po tym gdy zakończyła się pierwsza książka. Na scenie mamy już wszystkich naszych bohaterów, żywych i umarłych. W miasteczku szaleją mordercze bestie, którym pomagają ludziom. Gdzieś w głębi bagna żyje zamordowany 30 lat wcześniej seryjny morderca - Ubel Griswoold, a ludźmi stara się opiekować jego pogromca - Szkielet, ze swoją gitarą, na której gra standardy bluesowe. Wszystko to brzmi naiwnie, ale naprawdę książkę się czyta świetnie (wracałem do niej późną nocą po emocjonujących podróżach po Barcelonie), a autorowi - dwukrotnemu laureatowi nagrody Brama Stokera udało się świetnie stworzyć klimat, bohaterowie są wyraziści, mają swoją przyszłość, nie ma normalnej w książkach grozy powierzchowności i nudy przebijania się przez dziesiątki stron nudnego horroru. Czytając tę książkę niemal wyobrażasz sobie, że oglądasz film i widzisz te sceny.

poniedziałek, 19 marca 2012

Blues duchów - dobry początek trylogii Maberry'ego

Tak naprawdę nie bardzo lubię książki, które składają się z kilku części. Zwykle trzeba czekać miesiącami na ich ciąg dalszy...

Tym razem tak nie jest bo książki Jonathana Maberry'ego z tego cyklu wydano ponad 2 lata temu i wszystkie można kupić już w księgarniach z tanią książką (za ok. 10 zł sztuka). Autor ten nie był mi do tej pory znany, mimo, że za debiut zdobył nagrodę Brama Stokera w 2006 - właśnie za Blues Duchów! Później tę nagrodę dostał jeszcze raz.

Blues duchów (Ghost Road Blues) został wydany przez Amber w 2009. To opowieść o małym amerykańskim miasteczku Pine Deep, w którym przed laty brutalny zabójca zamordował kilkoro dzieci.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga