"Zamach na papieża” Władysława Pasikowskiego to powrót do kina, które lubię najbardziej – political fiction z ciężarem historii i dymem papierosów w tle. Bogusław Linda jako Bruno jest tu w świetnej formie: zmęczony, ironiczny, ale wciąż trzymający fason. Wspierają go m.in. Karolina Gruszka, Ireneusz Czop, Zbigniew Zamachowski i Adam Woronowicz – obsada mocna, z kilkoma naprawdę udanymi drugoplanowymi rolami.
Film ma znakomitą muzykę Daniela Blooma, która dodaje mu melancholii i napięcia, oraz temat, który sam w sobie jest elektryzujący – kulisy zamachu na Jana Pawła II pokazane przez pryzmat ludzkich decyzji, słabości i manipulacji służb. To jednak nie typowy thriller Pasikowskiego – tempo jest nierówne, narracja momentami się rozmywa, a niektóre wątki (szczególnie wątek kobiecy) są zbyt powierzchowne.
"Zamach na papieża” nie ma dynamiki "Psów”, ale ma coś, czego tamten film nie miał – refleksję nad przemijaniem i ceną lojalności. To nie wybuchowy powrót Pasikowskiego, raczej jego spokojne, dojrzałe pożegnanie z gatunkiem, który sam w Polsce stworzył. Dla fanów Lindy i Pasikowskiego – pozycja obowiązkowa.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz