Są takie seriale, które zaczynają się obietnicą mocnego doświadczenia – gęsta atmosfera, fabuła pełna niedopowiedzeń, bohaterowie z krwi i kości. "Czarne stokrotki, nowość Canal+, właśnie tak startują. Wracają wspomnienia najlepszych polskich thrillerów: zaginięcia dzieci, powrót do rodzinnego miasta, którego mroczne sekrety nagle wychodzą na powierzchnię.
Wałbrzych filmowany jest tu tak, że można go oglądać z zapartym tchem – ponure pejzaże, kontrasty światła i cienia, wszystko wyciąga z tej przestrzeni klimat niemal gotyckiego horroru. Muzyka też robi swoje: subtelna, niepokojąca, dokładnie tam, gdzie trzeba.
Do połowy sezonu serial jest naprawdę znakomity. To opowieść o traumach rodzinnych, winie i próbach ucieczki przed przeszłością, ale też historia policyjnego śledztwa, które komplikuje się z każdą godziną.
Ale potem… przychodzą pijawkopodobne stwory. I tu, niestety, magia pryska. Serial, który miał w sobie siłę dobrego thrillera, wpada w sidła nadnaturalności – trochę jakby ktoś postanowił zaserwować horrorową atrakcję bez zastanowienia, czy to pasuje do historii. Zamiast zwiększenia napięcia, dostajemy dysonans i pytanie: po co?
Mimo to Czarne stokrotki wciąż warto zobaczyć. Dla aktorstwa (świetna Karolina Kominek, Dawid Ogrodnik w dobrej formie, wyrazista Edyta Olszówka), dla zdjęć, dla klimatu i dla odwagi poruszania tematów społecznych. To przykład serialu, który mógłby być wybitny, gdyby trzymał się konsekwentnie obranej drogi.
Twórcy i obsada: Serial wymyśliły Dominika Prejdova i Agnieszka Szpila, a wyprodukował Canal+ Polska. W rolach głównych: Karolina Kominek (Lena), Dawid Ogrodnik (aspirant Rafał Nieć), Edyta Olszówka (Marta), Alicja Wieniawa-Narkiewicz (Ada), Tomasz Schuchardt (Majcher). Zdjęcia realizowano m.in. w Wałbrzychu, Książu, Nowej Rudzie, Żyrardowie i w Czechach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz