Poruszający film. Każda produkcja dotycząca zbrodni katyńskiej, nawet nieudana, jest potrzebna, zwłaszcza taka, która trafia na Zachód. Film "Katyń - ostatni świadek" (The Last Witness Polska, Wielka Brytania 2018) jest ważny i potrzebny. Pokazuje dlaczego sojusznicy Polski w czasie II wojny światowej nie mieli odwagi by głośno powiedzieć, że zamordowanie Polaków w Katyniu odpowiadają Sowieci.
Wiosną 1940 roku Sowieci zamordowali w Katyniu ponad 20 tysięcy Polaków. Kiedy zbrodnia została odkryta obciążyli odpowiedzialnością Niemców.
Jednak byli świadkowie ludobójstwa... Zachód nie chciał jednak wyciągnąć konsekwencji wobec ZSRR i Stalina. To tak w bardzo dużym skrócie. Wszystkie szczegóły, jeśli ich nie znacie, znajdziecie tutaj.
A wracając do filmu. Reżyser Piotr Szkopiak wraz ze scenarzystą Paulem Szambowskim opowiadają o brytyjskim dziennikarzu Stephenie Underwoodzie (Alex Pettyfer - Jestem numerem cztery, Pralnia, Bestia), szukającym tematu, który da mu sławę. Pewnego dnia zajmuje się tajemniczymi samobójstwami polskich żołnierzy przebywających po zakończeniu II wojny światowej w obozie dla uchodźców. Jednak jego wydawca nie jest zainteresowany tym tematem. Podobnie jak sprawą Rosjanina, który ma informacje na temat mordowania polskich oficerów przez Sowietów, czego był świadkiem. Michała Łobodę (Robert Więckiewicz - Odwróceni: Ojcowie i córki, Dom zły, 1983, Konwój, Pod mocnym Aniołem, Świadek koronny, Ślepnąc od świateł) jest ukrywany przez polskich żołnierzy, bo szuka go zarówno NKWD jak i brytyjski wywiad.
Unerwood zdobywa materiał, który powinien wstrząsnąć światem, oparty na zapiskach polskiego oficera, zamordowanego w Katyniu, który ukrywał Łoboda, jednak nikt tym tematem nie jest zainteresowany. Dlaczego Brytyjczycy, Amerykanie i inni sojusznicy Polski nie są zainteresowani ujawnieniem prawdy? Obejrzyjcie. Oczywiście wielu z Was wie dlaczego, ale pewnie nie wszyscy...
Mroczne, pełne beznadziei kino, wstrząsające bo opowiadające o strasznej zbrodni z wiosny 1940 roku. Sceny zabijania polskich żołnierzy wbijają w fotel, brakuje oddechu, głos grzęźnie w gardle, a w oczach stają łzy. Podobnie jak w "Katyniu" Andrzeja Wajdy. Banalne? Może, ale ja przeżywam ten temat bardzo mocno. Ważne by ten film dobrze sprzedał się za granicą. By chociażby Brytyjczycy dowiedzieli się o postępowaniu ich władz z czasów II wojny światowej...
Wiosną 1940 roku Sowieci zamordowali w Katyniu ponad 20 tysięcy Polaków. Kiedy zbrodnia została odkryta obciążyli odpowiedzialnością Niemców.
Jednak byli świadkowie ludobójstwa... Zachód nie chciał jednak wyciągnąć konsekwencji wobec ZSRR i Stalina. To tak w bardzo dużym skrócie. Wszystkie szczegóły, jeśli ich nie znacie, znajdziecie tutaj.
A wracając do filmu. Reżyser Piotr Szkopiak wraz ze scenarzystą Paulem Szambowskim opowiadają o brytyjskim dziennikarzu Stephenie Underwoodzie (Alex Pettyfer - Jestem numerem cztery, Pralnia, Bestia), szukającym tematu, który da mu sławę. Pewnego dnia zajmuje się tajemniczymi samobójstwami polskich żołnierzy przebywających po zakończeniu II wojny światowej w obozie dla uchodźców. Jednak jego wydawca nie jest zainteresowany tym tematem. Podobnie jak sprawą Rosjanina, który ma informacje na temat mordowania polskich oficerów przez Sowietów, czego był świadkiem. Michała Łobodę (Robert Więckiewicz - Odwróceni: Ojcowie i córki, Dom zły, 1983, Konwój, Pod mocnym Aniołem, Świadek koronny, Ślepnąc od świateł) jest ukrywany przez polskich żołnierzy, bo szuka go zarówno NKWD jak i brytyjski wywiad.
Unerwood zdobywa materiał, który powinien wstrząsnąć światem, oparty na zapiskach polskiego oficera, zamordowanego w Katyniu, który ukrywał Łoboda, jednak nikt tym tematem nie jest zainteresowany. Dlaczego Brytyjczycy, Amerykanie i inni sojusznicy Polski nie są zainteresowani ujawnieniem prawdy? Obejrzyjcie. Oczywiście wielu z Was wie dlaczego, ale pewnie nie wszyscy...
Mroczne, pełne beznadziei kino, wstrząsające bo opowiadające o strasznej zbrodni z wiosny 1940 roku. Sceny zabijania polskich żołnierzy wbijają w fotel, brakuje oddechu, głos grzęźnie w gardle, a w oczach stają łzy. Podobnie jak w "Katyniu" Andrzeja Wajdy. Banalne? Może, ale ja przeżywam ten temat bardzo mocno. Ważne by ten film dobrze sprzedał się za granicą. By chociażby Brytyjczycy dowiedzieli się o postępowaniu ich władz z czasów II wojny światowej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz