Wróciłem do Igora Brudnego po dłuższej przerwie – nie powiem, trochę się stęskniłem za tym twardym gliną z Warszawy, który zawsze pakuje się w kłopoty większe, niż ktokolwiek mógłby przewidzieć. Zaraza, czwarty tom serii Przemysława Piotrowskiego, trafił w moje ręce po tym, jak "Cherub" zostawił mnie z mieszanymi uczuciami – niby mocne zakończenie trylogii, ale coś mi tam zgrzytało. No i co? Powiem Wam, że "Zaraza" (Wydawnictwo Czarna Owca 2021) mnie zaskoczyła. W pozytywnym sensie. Ale po kolei.
Po "Piętnie" byłem zachwycony – ten mrok, brutalność i zagadka, która wciągała jak bagno (nomen omen, patrząc na późniejszy tom).