Pokazywanie postów oznaczonych etykietą David Scarpa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą David Scarpa. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 lipca 2025

"Napoleon” Ridleya Scotta: cesarz, człowiek, mit – recenzja wersji reżyserskiej

W Ridleyu Scotcie od zawsze siedział zuchwały demiurg. Ale dopiero w reżyserskiej wersji Napoleona (USA/Wielka Brytania 2023) widać, jak bardzo ciągnie go do porządkowania chaosu historii przez obraz. Trwający ponad 3,5 godziny kolos to nie tylko fresk o życiu cesarza Francuzów, ale i surowa próba zrozumienia człowieka, który wywrócił Europę do góry nogami – a przy tym sam w sobie był pełen sprzeczności.

Film nie sili się na klasyczną kronikę. Scott, wspólnie ze scenarzystą Davidem Scarpa, konstruuje portret psychologiczny człowieka wybitnego i zarazem groteskowego. Napoleon Bonaparte w tej wersji nie jest jedynie strategiem wojennym ani wyłącznie tyranem – to także zazdrosny kochanek, samotny introwertyk i chłopak z Korsyki, który nosił w sobie głód wielkości.

niedziela, 29 grudnia 2024

Gladiator II. Dlaczego pewnych filmów lepiej nie kontynuować?!

Pierwszy Gladiator, z 2000 roku, był moim zdaniem filmem genialnym. Byłem nim zachwycony i oglądałem kilkadziesiąt razy. Niezliczoną liczbę razy słuchałem znakomitej muzyki. Kilka tygodni od premiery znalazłem wreszcie czas na kontynuację - Gladiatora II (USA, Wielka Brytania, Maroko, Kanada 2024). Film dobry, trzyma w napięciu do końca, ale też kompletnie oderwany od rzeczywistości...

Na temat zgodności fabuły z faktami nie będę się rozpisywał, świetnie to zrobił mój kolega redakcyjny, Bartek Makowski w podcaście "Prawda czasu i prawda ekranu". Posłuchajcie i sprawdźcie sami

czwartek, 5 lutego 2009

Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia czyli kino sf moralnego niepokoju

Ten film mocno mnie rozczarował. Co nie znaczy, że jest słaby. Raczej ja miałem większe wobec niego oczekiwania...

Oryginału z 1951 roku niestety nie wiedziałem, ale podobno jest zdecydowanie lepszy. Oczywiście o ile chodzi o fabułę, bo możliwości technicznych twórców filmów nie ma, co porównywać. Szykując się na nową wersję filmu oczekiwałem czegoś między Pojutrze a Wojną Światów. Tylko bez pozytywnego zakończenia. Najbardziej irytuje chyba w tym filmie jego naiwność. Idea, co prawda jest jak najbardziej słuszna. Trudno zaprzeczyć tezie, że ludzie niszczą Ziemię i kto wie, może nawet zakończy się to jej zagładą.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga