niedziela, 25 października 2009

Trzeci dzień HorrorFestiwalu 2009

Na pierwszy dzień nie mogłem, na drugi pobiegłem bardzo chętnie, na trzeci mi się nie chciało... Wróciłem dopiero co z wygranego meczu piłkarzy Śląska, zbliżała się walka Adamka z Gołotą, a wspomnienia z piątku nie dopingowały do oglądania kolejnych horrorów.



Na szczęście zmobilizowałem się i pobiegłem pięć minut przed pierwszym filmem. Akurat rozpoczynał się australijski Dying Breed. Ja nie wiem jak to jest ale czy ci, którzy odpowiadają za wyświetlanie filmów mają kompletnie w nosie widzów? Przez pierwsze bodajże 10 minut nie było dźwięku, a krzyki i gwizdy publiczności najwyraźniej nie były słyszalne. Dopiero gdy ktoś wybrał się osobiście do obsługi, dźwięk włączono. Publiczności zresztą było znacznie mniej niż w piątek, jednak ta sama gadająca para, która "umilała" seanse piątkowe siadła przede mną i w sobotę. No cóż miłośnicy horrorów! Ale wracając do filmu. Naprawdę był niezły. Piękne scenerie Tasmanii ( o ile oczywiście to tam kręcono zdjęcia), niezła akcja i parę razy ciarki przechodziły. W dużym skrócie jest to opowieść o młodych ludziach, którzy przyjeżdżają szukać wymarłego podobno teksańskiego tygrysa. Nie spodziewają się, że natkną się na rodzinę irlandzkich kanibali... Wszystkim dziękuję przy okazji za sms relację z walki bokserskiej 8-)

Po drugim filmie - My Name is Bruce nie spodziewałem się niczego szczególnego. Wiadomo było, że strachu nie będzie, a raczej kupa śmiechu. Sama zapowiedź wskazywała jasno, że będzie parodia. I była. Jeżeli ktoś się spodziewał prawdziwego horroru mógł być mocno rozczarowany. Ja bawiłem się przednie. Bruce Campbel znowu uratował świat, pomógł słabszym, obronił wioskę przed chińskim demonem w dniu swoich urodzin, a wszystko to w przerwie kręcenia filmu Jaskinioobcy2! Absurd gonił absurd, chiński demon świecił oczami i ścinał głowy. Naprawdę było uroczo...

Do trzeciego filmu - Trailer Park of Terror już nie wytrzymałe, miał się zacząć o 1.30 to dla mnie było stanowczo za późno, a z opisu nie wynikało, że będzie to "wydarzenie" wieczoru.

Krótko podsumowując - trzeci festiwal już wszak za nami. Nie było tak źle jak rok temu, ale też do pierwszej edycji nie ma porównania (świetne Oko, Hotel zła czy Halloween). Odnoszę wrażenie, że organizatorzy za mało zadbali o to by pokazać filmy, na których ludzie będą się po prostu bali. Z relacji znajomych wynika też, że shorty nie zostały najlepiej dobrane, ale nie będę się na ten temat wypowiadał bo nie widziałem. Ale wszyscy uczymy się na błędach - mam nadzieję, że za rok będzie lepiej zwłaszcza, że organizator - Piotr Mańkowski zapowiada (czytaj tutaj), że pojawią się też starsze, klasyczne horrory.




Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga