Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kevin Hart. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kevin Hart. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 listopada 2020

Powrót do Jumanji

Kolejna część Jumanji zaliczona. Obejrzeliśmy z Filipem Jumanji: następny poziom (Jumanji: The Next Level USA 2019) i spodobało nam się bardziej niż poprzednia część (czytaj recenzję). To co prawda blog, z założenia o horrorach, ale przyzwyczailiście się już chyba, że piszę też o filmach familijnych, w których występuje wątek nadnaturalny - w tym przypadku przeniesienie do świata gry komputerowej.  

Tym razem bohaterowie poprzedniej części wracaj do gry komputerowe, ale w innych ciałach oraz z dodatkowymi, nowymi uczestnikami gry.

sobota, 14 marca 2020

To już jest koniec. Niezła parodia horrorów i filmów SF

Całkiem zabawny film. Jeżeli się dostosuje do klimatu "To już jest koniec" (This is the End USA 2013) to można się dobrze bawić. Film opowiada o grupie przyjaciół - filmowców, którzy bawią się na imprezie w domu jednego z nich, gdy nagle, niespodziewanie następuje koniec świata.

Większość uczestników imprezy ginie niemal natychmiast, ale grupka kumpli, którzy, jak się okazuje tak nie do końca bardzo się lubią pozostaje przy życiu. Barykadują się w domu i próbują przetrwać. Jednak kiedy kończy się picie i jedzenie muszą zacząć szukać zapasów. Cały czas między nimi następują starcia. Przez większość filmu nie wiedzą kto zaatakował ziemię i dlaczego.

piątek, 8 lutego 2019

Jumanji. Jak zagrać w przygodówkę w dżungli?!

Żeby nie było żadnych wątpliwości - Jumanji: Przygoda w dżungli (Jumanji: welcome to the jungle USA 2017) to film przygodowy dla kilkunastolatków. I nie ma nic wspólnego z horrorami, czy nawet produkcjami science fiction. 

Od czasu do czasu oglądam też takie filmy i staram się je zrecenzować. Jeżeli są oczywiście tego warte. A ten wydaje się, że jest warty, chociaż krótkiego opisu. Przyznam szczerze, że Jumanji z Robinem Williamsem z 1995 nie widziałem, na tę produkcję, w reżyserii Jake Kasdana, jakoś się skusiłem. Trwała prawie dwie godziny i przyznam, że ciężko się oglądało.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga