Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wayne Robson. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wayne Robson. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 września 2025

"Cube” – koszmar w sześcianie

Niektóre filmy wyglądają jak eksperyment, który nigdy nie powinien się udać. A jednak. Cube (Kanada 1997) to przykład, że nie potrzeba ani wielkich nazwisk, ani rozbuchanego budżetu, by stworzyć coś, co wbija w fotel i na długo zostaje w głowie. Ten kanadyjski thriller science fiction, debiut reżyserski Vincenzo Natale, to klaustrofobiczna układanka, która działa jak najstraszniejszy sen — logiczny tylko z pozoru, a w istocie przerażająco absurdalny.

Film zaczyna się natychmiast, bez wstępu. Grupa zupełnie obcych sobie ludzi budzi się w labiryncie sześciennych komnat — identycznych, zimnych, metalicznych.

niedziela, 26 października 2008

Udany ostatni dzień Festiwalu Horroru

Czwarty dzień był wyjątkowo udany. Dwa bardzo dobre filmy – The Mulberry Street i Utkwiony.

Wybrać się samotnie w sobotni wieczór (pierwszy seans o godz. 22.00) wyjątkowo mi się nie chciało. Ale zmobilizowałem się i poszedłem. I nie żałuję. Pierwszy film, mimo że zrobiony niewielkim nakładem finansowym robił duże wrażenie. Opowiada o Nowym Jorku, który atakują szczury. Ale nie szczury są tutaj bohaterami, a ludzie przez nie zarażeni. Stają się potwornymi stworami, które atakują innych ludzi. Oczywiste jest nawiązanie do filmów o Zombie. Film opowiada o lokatorach jednej z kamienic, którzy muszą stawić czoła niebezpieczeństwu. Czy im się uda? Warto żebyście się przekonali sami.

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga