Czachopismo. Jedyny w Polsce periodyk dotyczący tylko grozy czy horroru, jak kto woli. Magazyn staje się za życia kultowy. Przynajmniej we Wrocławiu kupienie go przypomina prawdziwe poszukiwania.
Pierwszy raz o Czachopiśmie dowiedziałem się podczas Festiwalu Horrorów we Wrocławiu. Okazało się, że nigdy wcześniej nieznane mi pismo jest jednym z patronów. Zaraz następnego dnia rozpocząłem poszukiwania. Bezskutecznie. Po pewnym czasie udało mi się z przeceny kupić pierwszy numer. Drugiego nigdy nie znalazłem. Na trzeci czatowałem. Cóż z tego jak w moim kiosku rozszedł się jak świeże bułeczki. Pani powiedział – pięć było – ostatni poszedł pół godziny temu. Cholera – pomyślałem.
Obszedłem pobliskie kioski łącznie z Empikiem i nic. Ale któregoś dnia musiałem w drodze z pracy do domu wysiąść na rondzie na Krzykach (Wrocławianie wiedzą gdzie to jest). Tradycyjnie zacząłem się przyglądać witrynom – patrzę – JEST!!!!!! Podbiegłem do okienka i szeptem poprosiłem o sprzedaż CZACHOPISMA! Pani sama się zdziwiła, że coś takiego ma w sprzedaży 8-)
I znowu duża porcja ciekawych artykułów, temat przewodni to Zombie. Świetne opracowanie na ten temat, wiele ciekawostek i recenzji filmów, opisów komiksów. Nowości niezbyt nowe, ale przy tym cyklu wydawniczym to chyba normalne. Mnóstwo recenzji lepszych lub mniej lepszych, moim zdaniem trochę szkoda miejsca na duże zdjęcia przy opisach książek czy przy dwustronicowych recenzjach filmów. Jest też wywiad z Mastertonem, pisarzem, do którego mam dużą słabość. Pamiętam jak dziś jak połykałem pod koniec lat 80. pierwszą jego wydaną u nas książkę "Manitou”. Tradycyjnie świetne opowiadanie i komiks. No i druga część opracowania o Lovecraftcie! W galerii potworów Dracula a opisywanym rekwizytem grozy jest lustro. Zupełne nieporozumienie to moim zdaniem działka muzyczna – ale nie przepadam za kapelami metalowymi, może dlatego.
Na wyrost trochę 5/5 Kostuch
Pierwszy raz o Czachopiśmie dowiedziałem się podczas Festiwalu Horrorów we Wrocławiu. Okazało się, że nigdy wcześniej nieznane mi pismo jest jednym z patronów. Zaraz następnego dnia rozpocząłem poszukiwania. Bezskutecznie. Po pewnym czasie udało mi się z przeceny kupić pierwszy numer. Drugiego nigdy nie znalazłem. Na trzeci czatowałem. Cóż z tego jak w moim kiosku rozszedł się jak świeże bułeczki. Pani powiedział – pięć było – ostatni poszedł pół godziny temu. Cholera – pomyślałem.
Obszedłem pobliskie kioski łącznie z Empikiem i nic. Ale któregoś dnia musiałem w drodze z pracy do domu wysiąść na rondzie na Krzykach (Wrocławianie wiedzą gdzie to jest). Tradycyjnie zacząłem się przyglądać witrynom – patrzę – JEST!!!!!! Podbiegłem do okienka i szeptem poprosiłem o sprzedaż CZACHOPISMA! Pani sama się zdziwiła, że coś takiego ma w sprzedaży 8-)
I znowu duża porcja ciekawych artykułów, temat przewodni to Zombie. Świetne opracowanie na ten temat, wiele ciekawostek i recenzji filmów, opisów komiksów. Nowości niezbyt nowe, ale przy tym cyklu wydawniczym to chyba normalne. Mnóstwo recenzji lepszych lub mniej lepszych, moim zdaniem trochę szkoda miejsca na duże zdjęcia przy opisach książek czy przy dwustronicowych recenzjach filmów. Jest też wywiad z Mastertonem, pisarzem, do którego mam dużą słabość. Pamiętam jak dziś jak połykałem pod koniec lat 80. pierwszą jego wydaną u nas książkę "Manitou”. Tradycyjnie świetne opowiadanie i komiks. No i druga część opracowania o Lovecraftcie! W galerii potworów Dracula a opisywanym rekwizytem grozy jest lustro. Zupełne nieporozumienie to moim zdaniem działka muzyczna – ale nie przepadam za kapelami metalowymi, może dlatego.
Na wyrost trochę 5/5 Kostuch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz