Hancock, co prawda nie jest horrorem, ale myślę, że warto wspomnieć o nim. Choć pewnie wielu uzna go za kolejną prymitywną historyjkę rodem z Hollywood.
Niektórzy moi znajomi mówią, że nie warto mnie pytać o filmy, bo mi się wszystko podoba. Rzeczywiście coś w tym jest... Hancock to superbohater, specyficzny superbohater - arogant, pijus i wandal, którego nikt nie lubi a większość nazywa "dupkiem”. Kiedy leci ratować ludzi wpada w ptaki, mało co nie zderza się z samolotem, popija sobie whisky i niszczy budynki. Lądując powoduje zaś wielką dziurę.