Lepiej najpierw przeczytać książkę, a później obejrzeć film. W przypadku Wilkołaka Jonathana Maberry'ego (The Wolfman Amber 2010) zrobiłem jednak inaczej.
I tak naprawdę było to bez znaczenia. Film robił bardzo dobre wrażenie, książka wydaje się taka- nijaka. Nudzą wątki romansowe, a sam pomysł by wyprowadzić wilkołaka z prowincji do Londynu jest jednak kompletnie bezsensowny. Opisy gdy wilkołak morduje ludzi w Londynie nie robią kompletnie żadnego wrażenia. No ale nie ma też co za mocno narzekać bo książkę czyta się szybko. Wystarczy np. na jedną podróż pociągiem. Ale do opisywanej już przeze mnie książki "Blues duchów" tego samego autora jednak jej daleko...
I jeszcze dla zainteresowanych filmem zwiastun:
I tak naprawdę było to bez znaczenia. Film robił bardzo dobre wrażenie, książka wydaje się taka- nijaka. Nudzą wątki romansowe, a sam pomysł by wyprowadzić wilkołaka z prowincji do Londynu jest jednak kompletnie bezsensowny. Opisy gdy wilkołak morduje ludzi w Londynie nie robią kompletnie żadnego wrażenia. No ale nie ma też co za mocno narzekać bo książkę czyta się szybko. Wystarczy np. na jedną podróż pociągiem. Ale do opisywanej już przeze mnie książki "Blues duchów" tego samego autora jednak jej daleko...
I jeszcze dla zainteresowanych filmem zwiastun:
1 komentarz:
na mnie i książka i film wywarły pozytywne wrażenia:) a z horrorów to polecam "The Pact" (nie wiem, czy było recenzowane) - jest całkiem niezłe
Prześlij komentarz