Do "Lamentu Zombie" (Breathers A Zombie's Lament Amber 2010) S.G. Browne podchodziłem kilka razy. Wydawało mi się, że to głupkowato wesoła książka, ale jak się okazało, ani głupkowata, ani ostatecznie wesoła, a dodatkowo wciąga.
Czy rzeczywiście ta książka ma głębsze przesłanie, czy nasi bohaterowie - Zombie czy raczej Nieumarli -jak ich tutaj nazwano - nie są naszymi bezdomnymi, ubogimi - ogólnie rzecz mówiąc wykluczonymi ze społeczeństwa? Zombie wracają tutaj po śmierci bo nieumarli. Nie żyją, ale też nie umarli. Są śmierdzący, fatalnie wyglądają, ludzie się nimi brzydzą, czasami boją, a niektórzy atakują. Czy tak nie jest u nas z bezdomnymi?
I czy także u nas w pewnym momencie bezdomni nie zaczynają walczyć o swoje prawa. I czy nie koczy się to źle..?
Zanim więc uśmiechniecie się głupio czytając tę książkę, pomyślcie, że może nie tylko o głupkowatą książkę Browne chodziło...
Czy rzeczywiście ta książka ma głębsze przesłanie, czy nasi bohaterowie - Zombie czy raczej Nieumarli -jak ich tutaj nazwano - nie są naszymi bezdomnymi, ubogimi - ogólnie rzecz mówiąc wykluczonymi ze społeczeństwa? Zombie wracają tutaj po śmierci bo nieumarli. Nie żyją, ale też nie umarli. Są śmierdzący, fatalnie wyglądają, ludzie się nimi brzydzą, czasami boją, a niektórzy atakują. Czy tak nie jest u nas z bezdomnymi?
I czy także u nas w pewnym momencie bezdomni nie zaczynają walczyć o swoje prawa. I czy nie koczy się to źle..?
Zanim więc uśmiechniecie się głupio czytając tę książkę, pomyślcie, że może nie tylko o głupkowatą książkę Browne chodziło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz