Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wzgórze psów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wzgórze psów. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 16 września 2025

"Wzgórze psów”: Żulczyk w swojej najmroczniejszej formie

Czytanie "Wzgórza psów" Jakuba Żulczyka (Świat Książki 2025) po obejrzeniu serialu to doświadczenie osobliwe. Z jednej strony zna się już bieg zdarzeń, czuje się, że wie się, kto co zrobił i jak to się skończy. Z drugiej — to właśnie ten dystans pozwala w pełni zobaczyć, jak bardzo Żulczyk jest pisarzem języka, a nie fabuły. I chyba dlatego tę książkę czytałem długo, niemal od maja — nie z braku zainteresowania, ale z potrzeby zanurzenia się w niej na własnych warunkach, z pominięciem rytmu narzuconego przez ekranizację.

Serial, choć klimatyczny i dobrze zagrany, działa skrótem — pokazuje zbrodnię i jej konsekwencje, ale nie pozwala długo pobyć w środku tej dusznej, gnijącej atmosfery prowincjonalnego miasteczka. Żulczyk daje to z nawiązką.

czwartek, 13 marca 2025

Ponure Wzgórze Psów. Nowy serial na podstawie prozy Jakuba Żulczyka

Koszmarny jest ten serial, od początku do samego końca wszystko co się dzieje jest złe, nie ma we "Wzgórzu psów" (Polska 2025) pozytywnych bohaterów. Wszyscy są źli i źle muszą skończyć. Męczący fizycznie serial, ale bardzo wciągający. I ja szczerze mówiąc nie zauważyłem problemów z dźwiękiem, a jestem na tym punkcie wyczulony!

Kiedy wreszcie usiadłem do oglądania "Wzgórza psów", wyprodukowanego przez Netflix, na podstawie powieści Jakuba Żulczyka, nie spodziewałem się, że serial tak bardzo mnie pochłonie. I jednocześnie zmęczy. Nie zrozumcie mnie źle: to zmęczenie wynikało z fizycznego niemal odczuwania ciężaru, jaki ta historia ze sobą niesie. Serial wcisnął mnie w fotel, przyspieszył tętno i nie pozwolił oderwać oczu od ekranu. To nie jest lekka rozrywka na wieczór – to podróż w głąb mroku, która wymaga od widza pełnego zaangażowania, ale w zamian daje coś wyjątkowego. 

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga