Kiedyś nowy Terminator to było wydarzenie. Pamiętam zwłaszcza jak czekałem na drugą część. Pierwszą widziałem jeszcze w latach 80. w kinie.
Jeszcze czwarta część wydała mi się wydarzeniem. Ale piątą (Terminator: Genisys USA 2015) obejrzałem już z wielkim zainteresowaniem, przyjemnością, ale efektu "woow" nie było. Ot jeden z wielu dobrych czy nawet bardzo dobrych filmów sf. Cieszy, że znowu widzimy Arnolda Schwarzeneggera (m.in. Terminator 1-3, Pamięć Absolutna, Predator, 6 dzień, I stanie się koniec, Batman i Robin, Uciekinier), a ten w roli emerytowanego Terminatora "dziadka" ma sporo dystansu do siebie. I to jest fajne.
Film reżyseruje Alan Taylor (Thor: Mroczny świat, seriale: Gra o tron, Rzym, Deadwood, Zagubieni, Rodzina Soprano), a scenariusz napisali: Laeta Kalogridis (Wyspa tajemnic, Tropiciel, Straż nocna, lara Croft: Tombraider) i Patrick Lussier (Armia Boga: Proroctwo, Dracula 2000, Dracula II i III, Piekielna zemsta, Głosy 2, Krwawe Walentynki).
O fabule nie będę raczej pisał bo ci co chcieli obejrzeć już pewnie widzieli, a ci co nie obejrzeli to pewnie nie chcą i nie skuszę ich krótkim streszczeniem 8-)
Johna Conora gra Jason Clarke (Ewolucja planety małp, Death race: wyścig śmierci), a Sarah Connor - Emilia Clarke (Gra o Tron, Atak dinozaurów).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz