czwartek, 3 grudnia 2009

Listopad 2009 - podsumowanie

Trochę spóźnione, ale wreszcie jest. Oto krótkie podsumowanie tego co najchętniej czytaliście w listopadzie:

1. zdecydowane zwycięstwo recenzji filmu Paranormal Activity.
2. recenzja Efektu Motyla 3.
3. zapowiedź premiery Paranormal Activity.
4. recenzja Projekt Monster.
5. recenzja Alfabetycznego mordercy.

niedziela, 29 listopada 2009

Wzgórza stają się czerwone

Dziwny film. Pierwsze pół godziny ogląda się świetnie, potem pół godziny żenady i znowu ciekawe ostatnie dwadzieścia minut.

Film opowiada o młodym mężczyźnie, który poszukuje zaginionego horroru sprzed lat. The Hills Run Red wszedł na krótko do kin, ale został wycofany z powodu nadmiernie sadystycznych scen. Opowiadał o zabójcy o pseudonimie Babyface, który na swoją zniekształconą twarz zakłada dziecięcą maskę. Nasz główny bohater - Tyler (Tad Hilgenbrink - m.in. Straceni Chłopcy 2, Amusement, Grave Situations) w poszukiwaniu filmu natrafia na Alexę (piękna Sophie Monk) córkę reżysera, która pracuje w klubie dla mężczyzn tańcząc przy rurze. Tayler wraz ze swoimi przyjaciółmi i Seriną wyruszają na poszukiwania zaginionego horroru... Nie wiedzą jeszcze, że ktoś idzie ich tropem, a ich niemal każdy krok jest filmowany.

Reżyser Dave Parker (znany z dokumentu Masters of Horror, filmów: Martwi nienawidzą żywych, Domu śmierci, )wykorzystuje popularną ostatnio formułę pokazywania niektórych scen przez oko kamery. Jednak gdzie mu do takich dokonań jak Blair Witch Project, Project Monster czy Paranormal Activity i [rec]. Ale da się oglądać, choć jak ktoś nie lubi nadmiaru krwii wylewającej się z ekranu może spokojnie odpuścić.



The Hills Run Red USA 2008
81 min.
reżyseria: Dave Parker
scenariusz: David J. Schow, John Dombrow
obsada: Janet Montgomery, Tad Hilgenbrink, Sophie Monk, Alex Wyndham, Mike Straub, Ewan Bailey, William Sadler,

niedziela, 15 listopada 2009

Świetny Max Payne

I znowu nie piszę o horrorze. Chociaż czemu nie? Skrzydlate demony pasują do poetyki filmu grozy idealnie.

Jakoś długo nie mogłem się przekonać do obejrzenia filmu Max Payne. Generalnie nie lubię ekranizacji gier, choć kilka świetnych widziałem. Ta opowiada o nowojorskim gliniarzu, którego żona i dziecko zostały zabite. Dwóch bandytów naszemu bohaterowi udało się zabić. Trzeciego ciągle szuka. Ponieważ skupia się głównie na zabójcy najbliższych zostaje odsunięty od bieżącej pracy, trafia do wydziału spraw niewyjaśnionych. Pewnego dnia spotyka piękną Rosjankę, jednak gdy ta proponuje mu seks wyrzuca ją z domu. Kobieta ginie. A nasz gliniarz rusza tropem zabójców ze skrzydłami...

sobota, 14 listopada 2009

Świetne Trzy dni

To, co prawda nie horror, ale chyba się przyzwyczailiście, że czasami piszę też o filmach SF czy katastroficznych. Hiszpańskie Trzy dni naprawdę warto zobaczyć.

Filmy katastroficzne są popularne od dawna, chociażby 2012, który wszedł do kin kilka dni temu, a którego nie miałem jeszcze okazji oglądać. Kiedy jednak powstają produkcje nie amerykańskie wiadomo, że może być to coś ciekawego (albo straszna kiszka). Bo kiedy nie ma wielkich pieniędzy na efekty specjalne trzeba film wypełnić czymś innym. I tak jest właśnie w Trzech dniach.

piątek, 13 listopada 2009

Całkiem niezła Zaginiona kolonia

Miłe zaskoczenie. Całkiem fajny film grozy w mrocznych klimatach.

Wcześniej nic na temat tego filmu nie czytałem. Na nic się więc nie nastawiałem. A tu całkiem sympatycznie się oglądało. Film opowiada o kolonistach, którzy przypływają na opuszczoną wyspę pod koniec XVI wieku w Północnej Karolinie. Zastają opuszczoną osadę. Szybko jednak okazuje się, że okoliczne lasy zamieszkują skandynawskie demony. Czy kolonistom w walce ze Złem pomogą rdzenni mieszkańcy?

Hmm, tak jak teraz czytam opis, który napisałem to brzmi to strasznie naiwnie. Ale naprawdę ogląda się ciekawie. Niezły, mroczny klimat. Musicie jednak ocenić sami.

środa, 11 listopada 2009

Miałki Nieuleczalny strach

Zaczął się jak Krzyk. Później Nieuleczalny strach czerpie garściami z wielu innych filmów. Ale ogląda się bez zbytniej żenady. O ile oczywiście zaakceptuje się, że młodzi Amerykanie to idioci.

Najbardziej irytuje żenujące przedstawienie poszczególnych postaci bohaterów. Wychodzą w tym filmie na idiotów i ciekawy jestem, co myśleli o sobie oglądając już gotowy film. A o czym jest ten film? Grupa młodych ludzi w Halloween wybiera się do szpitala opuszczonego po pożarze, w którym zginęła część pacjentów i personelu. Nie wiedzą, co ich czeka w budynku opanowanym przez duchy i żywe trupy.

niedziela, 8 listopada 2009

[REC]2 - kolejny kandydat do horroru roku!

Oj tych kandydatów mam coraz więcej! Ale naprawdę ten film jest godną kontynuacją pierwszej części (recenzję czytaj tutaj)!

Za wiele Wam o fabule [REC]2 (Hiszpania 2009) nie będę pisał, bo szkoda psuć niespodzianki. Zresztą zapewne opisy znajdziecie na wielu innych portalach. Film rozpoczyna się 70 minut po zakończeniu pierwszej części, gdy dziennikarka Angela (w tej roli Manuela Velasco) zostaje zabrana przez opętaną kobietę na poddaszu kamienicy w Barcelonie. Do budynku wchodzi oddział specjalny policji pod dowództwem... księdza. Mają za zadanie zdobyć próbki krwi opętanej kobiety. Co było dalej zobaczcie sami!

Znowu mamy okazję śledzić obraz z kamery, a nawet kamer.

niedziela, 1 listopada 2009

Październik 2009: najchętniej czytane

Oto krótka lista tego co najchętniej czytaliście w październiku 2009. Niemal wszystko kręciło się w zasadzie wokół Festiwalu Horrorów

1. zapowiedź tegorocznego Festiwalu Horroru
2. recenzja Efektu Motyla 3
3. kolejna zapowiedź Festiwalu Horrorów
4. Zapowiedź Piły 6
5. i jeszcze jedna zapowiedź Festiwalu Horrorów

Bardzo wtórne Oszukać Przeznaczenie 4

Nic nowego szczerze mówiąc się nie spodziewałem, nawet się zastanawiałem czy warto iść, zwłaszcza, że nie przepadam za filmami w 3d. Ale ponieważ nie chciało mi się czekać w domu do północy na Paranormal Activity (czytaj tutaj) postanowiłem wcześniej zobaczyć Oszukać Przeznaczenie 4.

Pamiętam pierwszą część oglądałem z zapartym tchem, druga (czytaj tutaj) podobała mi się tak samo (wyreżyserował ją ten sam co teraz David R. Ellis), trzecia (czytaj tutaj) już znacznie mniej. Stąd brała się niechęć do oglądania kontynuacji.
Tym bardziej, że nie wiem jak Was, ale mnie po seansach w 3d bolą oczy. No ale nie ma co narzekać. Tym razem akcja rozpoczyna się na torze wyścigowym. Nasi bohaterowie, po wizji jednego z nich, opuszczają tor. Zaraz potem dochodzi do strasznego wypadku i ginie ponad 50 osób. Jak zwykle w tej serii kostucha nie odpuszcza i rusza na polowanie stając się coraz bardziej pomysłowa. No cóż, twórcy filmu korzystając z 3d usiłują obryzgać nas hektolitrami krwi, wokół latają części ciała. No i pojawia się po raz pierwszy scena seksu w 3d 8-)

Paranormal Activity - horror roku?

Od wyjścia z kina minęło już kilkadziesiąt minut a ja dalej nie wiem co napisać. Paranormal Activity wbija w ziemię. Coś takiego czułem po [rec], Project Monster i wcześniej po Blair Witch Project. To niewątpliwie kandydat do horroru roku!

Filmy zupełnie różne, ale pomysł ten sam- oparty na zdjęciach z amatorskiej kamery. Paranormal Activity jest najmniej dynamiczny. Przez ponad godzinę przygotowujemy się do tego co nastąpi na końcu! Ale ta ostatnia scena robi niesamowite wrażenie. Celowo zupełnie nie będę pisał o treści filmu - zobaczcie sami.

Film został nakręcony za niewielkie pieniądze z udziałem zupełnie nieznanych aktorów. Podobno oryginalne zakończenie jest zupełnie inne, kinową wersję twórcy zmienić mieli na życzenie dystrybutora.



Paranormal Activity
USA 2007
scenariusz i reżyseria: Oran Peli
obsada: Katie Featherson, Micah Sloat, Mark Fredrisch, Ashley Palmer, Amber Armstrong

czwartek, 29 października 2009

Sobotnia premiera Paranormal Activity!

Ogólnopolska premiera co prawda dopiero 13 listopada, ale już w sobotę film będzie można zobaczyć w kilkunastu miastach w Polsce. Początek o 23.59!

Oto opis filmu autorstwa dystrybutorów:
Film "Paranormal Activity" to ogromna sensacja ostatnich tygodni w Stanach Zjednoczonych oraz niewątpliwie jeden z najbardziej spektakularnych przebojów kinowych ostatnich lat. W miniony weekend horror przebojem wdarł się na pierwsze miejsce amerykańskiego Box Office pokonując nawet Piłę VI - i to podczas jej premierowego weekendu. Sukces jest o tyle spektakularny, że film wciąż pojawia się w ograniczonej liczbie kin. W tym tygodniu było ich niespełna 2 tysiące. W tym samym czasie Piła VI wyświetlana była na ponad 3 tysiącach ekranów. Film zarobił już łącznie ponad 60 milionów dolarów! Tymczasem budżet produkcji wynosił zaledwie 15 tysięcy dolarów!

O czym jest Paranormal Activity?
Para młodych ludzi, Katie i Micah, którzy właśnie rozpoczynają życie pod jednym dachem, zaczyna podejrzewać, że ich dom nawiedzony jest przez złowrogą istotę szczególnie aktywną, kiedy śpią. Chcąc znaleźć źródło niepokojących zjawisk Micah organizuje monitoring domu. Całość filmu składa się z nagrań z amatorskiej kamery oraz monitoringu w sypialni.
Film powstał w 2006 roku na przestrzeni siedmiu dni w domu reżysera - Orena Peli. Ekipa składała się z trzech osób. Peli zaangażował nikomu nieznanych aktorów. Wszystko to nie przeszkodziło wytwórni Paramount Pictures, która dostrzegając w horrorze izraelskiego reżysera ogromny potencjał zdecydowała się na nabycie praw do filmu.

Moja recenzja film będzie dostępna po obejrzeniu filmu.

niedziela, 25 października 2009

Sauna laureatem Złotej Czaszki!

Tak jak się spodziewałem. Sauna, którą recenzowałem już kilka miesięcy temu (czytaj tutaj) wygrała tegoroczny HorrorFestiwal!

Piotr Mańkowski ogłosił decyzje jury na swoim blogu. Oto jej uzasadnienie:
"Jury Horrorfestiwal.pl pod przewodnictwem Andrzeja Kołodyńskiego postanowiło przyznać nagrodę Złotej Czaszki fińskiej “Saunie” za nową próbę realizacji horroru w niecodziennej, historycznej scenerii, z zachowaniem ponadczasowej konwencji. W uzasadnieniu dodano, że film charakteryzuje znakomite aktorstwo, jednocześnie unika konwencjonalnych efektów specjalnych oraz realizatorskiej rutyny. Wprowadza element tajemniczości i dwuznaczności, otwierając nowe perspektywy przed horrorem jako gatunkiem".




Jury wyróżniło również “Das Zimmer” jako najlepszą krótkometrażówkę. Film uznano za przemyślaną, konsekwentną wizję rzeczywistości, która zachowuje dyskretny posmak surrealizmu.

Trzeci dzień HorrorFestiwalu 2009

Na pierwszy dzień nie mogłem, na drugi pobiegłem bardzo chętnie, na trzeci mi się nie chciało... Wróciłem dopiero co z wygranego meczu piłkarzy Śląska, zbliżała się walka Adamka z Gołotą, a wspomnienia z piątku nie dopingowały do oglądania kolejnych horrorów.

sobota, 24 października 2009

Drugi dzień Horrorfestiwalu 2009

Filmów z pierwszego dnia nie miałem okazji oglądać (pisał o nich Kris), a o tych z drugiego dnia sam nie wiem co napisać...

Pierwszy film, który wyświetlano w piątek to "Sauna". Naprawdę świetny obraz, o którym się nie będę rozpisywał bo zrobiłem to już kilka miesięcy temu (czytaj tutaj). Szkoda niestety, że dla części publiczności (a we wrocławskich Arkadach był niemal komplet) był to film zbyt trudny intelektualnie i pozostali fani horrorów musieli wysłuchiwać kretyńskich komentarzy co poniektórych widzów... No ale takich zachowań w kinie niestety się nie uniknie, choć trudno je zaakceptować.

Kolejny film to "Open Graves". I pierwsze rozczarowanie. Horror taki sobie, nawet nie można powiedzieć, że jakaś tragedia, ale czy naprawdę warty tego by pokazać go na HorrorFestiwalu, który ma być czymś wyjątkowym dla fanów grozy? Film nie straszył, a co gorsze czasami wywoływał śmiech... No ale kogo może wystraszyć zabójcza ważka, albo kawałki gumy udającej węże. Czytając zapowiedzi organizatorów, że to połączenie Oszukać przeznaczenie i Jumanji liczyłem, że film ten będzie bliższy temu pierwszemu, a niestety przypominał raczej ten drugi...

I na koniec Visions. I znowu wielkie rozczarowanie. Horror to na pewno nie był, ale mógł to jednak być naprawdę dobry film bo pomysł był. Ale tak naiwnie zrealizowany, że znowu wzbudzała śmiech i głośne, niezbyt pochlebne, dla twórców komentarze. Jednak przedostatnia scena jakoś pozwoliła mi przychylniej spojrzeć na ten film. Co z tego skoro ostatnia zażenowała...

Pytanie co dzisia ...

Pierwszy dzień HorrorFestiwalu w oczach Krisa

Myślałem, że idąc na Festiwal Horroru można liczyć na sporą dawkę strachu, że w kinie słychać będzie tylko krzyk, ewentualnie płacz. Tymczasem słyszałem głównie śmiech.

Zaczęło się pierwszego dnia od Diagnosis: Death. Ale to akurat było zaskoczenie wyjątkowo pozytywne, podobnie jak w Dystrykcie 9 przyjemne samo w sobie jest to, że to nie Hollywood a New Zeland. Nie ma więc ogranych tricków, kalk, tych samych aktorów, słowem świeżość.
Film ten nie jest do zamknięcia w jakiejś konkretnej szufladzie, jest dowcipny, zdystansowany, czasami lekko przerażający. Czarny humor jakiego dawno w kinie nie widziałem. Mam podejrzenie, że to głównie za sprawa tego, że w zalewie tego co made in USA, każde nie USA ma ogromna przewagę. Ale na pewno warto ten film zobaczyć polecam.

Po krótkiej przerwie przyszedł czas na szorty. Nie wszystko z tego warto pamiętać więc tylko krótko o tym co w głowie pozostało. A propos głowy Head to Love powstał we współpracy z Polakami i niestety jakoś od pierwszej minuty to widać. Przed oglądaniem nie wiedziałem o tym.
Potwierdzenie przyszło dopiero później wraz z napisami końcowymi. Ale czułem tę chropowatość naszego języka filmowego, ta nieudolność choreograficzna, kiepska grę polskich aktorów (nieznanych polskich aktorów). Miałkie to było strasznie.
Na szczęście była też opowieść o ukochanej która mieszka w kanałach i z którą główny bohater wchodzi w relacje intymne za pośrednictwem swojej toalety. Komunikują się przy wykorzystaniu papieru toaletowego i strasznie kochają, aż do momentu kiedy ukochanej jednak zauroczenie mija. Wtedy nasz miłośnik buszowania z monstrualnym fiutkiem w kanałach popada w straszną depresje i przerzuca się na seks ze sprzętami domowymi. Finału nie będę zdradzał bo myślę sobie, że tego szorta warto zobaczyć więc nie będę psuł zabawy.
Brother's Keeper też zapadnie w mojej pamięci. Przypowieść niemal biblijna z perwersyjnym seksem i relacja braterską jakiej raczej nie spotyka się w M jak Miłość. Zwyrole będą zachwyceni, a i miłośnicy dobrych zdjęć również.
Kobieta Węgorz to krótka historia (chyba z 5 minutowa) ale też zapadająca w pamięć taka opowiastka o tym jak to kobiety nas pożerają, tu akurat w sensie bardziej dosłownym.
A jako że to horror festiwal to oczywiście nie mogło zabraknąć klasyki gatunku Night of the Hell Hamsters bawi do łez, bawiąc się oklepaną w horrorach, szczególnie tych starszych,
konwencją ataku na biedne ludzkie istotki ich pupili. W tym przypadku są to chomiki i naprawdę strach się bać i mamie dziękuje, że się nigdy nie zgodziła na akwarium z takim śmierdzielem.

Pierwszego dnia pokazali też Piłę 6, ale na ten temat nie mam wiele do powiedzenia, wyszedłem po kolejnych zgniatających głowę maszynkach. Ponoć ma powstać tego 13 części, tak przynajmniej mówił, podekscytowany tym faktem, chłopak sprzedający popcorn. Pytanie tylko po co? Niestety nie jest to pytanie które wystarczająco często zadają sobie filmowcy. A, że dla pieniędzy to wiadomo ale do cholery są chyba jakieś granice. Generalnie myślałem że będzie dużo lepiej i dużo straszniej, ja naprawdę czasami się boje oglądając niektóre rzeczy ale na Horror Festiwal to się nie zdarzyło. Drugiego dnia również nie.

kris

sobota, 17 października 2009

HorrorFestiwal 2009: Trailer Park of Terror

Trailer Park of Terror
2008, USA
Czas trwania: 98 min.
Reżyseria: Steven Goldmann
Scenariusz: Timothy Dolan
Występują: Nichole Hiltz, Priscilla Barnes, Stefanie Black, Jeanette Brox, Ed Corbin

Opis:
Film na podstawie serii krwawych komiksów wydawnictwa Imperium Comics zatytułowanych właśnie "Trailer Park of Terror". Sześcioro licealistów wraz z opiekunem wracają z górskiego obozu, który miał za zadanie spełnić funkcję internatu kształtującego osobowości sprawiających problemy młodzików. Ich autobus ulega wypadkowi podczas burzy. Zostają odcięci od świata w samym środku Trucker's Triangle, zapomnianym przez ludzkość miejscu, owianym starymi legendami. Grupa szuka schronienia na pozornie opuszczonym polu kempingowym. To co znajdują nie jest jednak schronieniem, ale sprawnie funkcjonującą rzeźnią. Terror odnajduje ich w postaci przeklętej prowincjuszki-żniwiarki Normy (Nichole Hiltz) o zabójczym ciele, która sieje zagładę wspomagana przez swoich przeklętych kompanów. Do akcji wchodzą zombie, żądne krwi potomstwo nieumarłych mieszkańców przyczep…



Cytat:
„Seksowna Nichole Hiltz wykonuje kawał dobrej roboty, widz często podskakuje na fotelu, a do tego wiele żartów powoduje, że film dobrze się ogląda”, FearNet

Warto wiedzieć:
Reżyser Steven Goldmann umieścił w „Trailer Park of Terror” wiele postaci jakby żywcem wyjętych z metalowych koncertów. Nic dziwnego – sam reżyser zajmował się przez lata realizacją rockowych teledysków dla takich artystów jak Metallica czy Bruce Springsteen. Pracował przy serialu „1-800-Missing” opowiadającym o nadprzyrodzonej jednostce FBI. Zrealizował również marny erotyk okraszony znaczącym tytułem „Gorąca linia”. Wydaje się, że wszystkie te doświadczenia Goldmann wykorzystał w „Trailer Park of Terror” – w filmie są sceny, gdy cierpiący na burzę hormonów młodzi ludzie chcą zażyć przyjemności z kobietą, która nie jest już człowiekiem… „Trailer Park of Terror” został przez krytyków uznany za dzieło pokrewne do dokonań Roba Zombiego, zwłaszcza jego „Bękartów diabła”. Tyle że jest filmem znacznie bardziej widowiskowym.

Opis na podstawie materiałów promocyjnych organizatorów!

środa, 14 października 2009

HorrorFestiwal 2009 już za tydzień!

HorrorFestiwal już coraz bliżej. Czas więc na wywiad, który Pat przeprowadziła z jednym z organizatorów przeglądu filmów grozy!

Horrorowisko:To już trzecia edycja festiwalu - prosi się o małe podsumowanie: co się sprawdziło w dwóch poprzednich edycjach, a co okazało się być punktem zapalnym? I dodatkowe pytanie: czy zbieracie opinie po zakończeniu festiwalu od widzów?
Piotr Mańkowski: Sprawdziła się sama idea Horrorfestiwal.pl! Mówiąc krótko, okazało się, że jest w Polsce mnóstwo fanów kina grozy. Po każdym festiwalu pozostaje kilkaset maili od widzów, plus opinie na forach internetowych i recenzje na portalach branżowych, które czytamy i staramy się uwzględniać najczęściej powtarzające się tam uwagi. Pomogły one na przykład podjąć nam decyzję o zrobieniu trzeciej edycji festiwalu w terminie około weekendowym, a nie tak jak poprzedniej – rozciągniętej na cały tydzień. Widzowie źle przyjęli tamtą konwencję.

H: Filmy i profil festiwalu są bardzo ściśle określenie. Niewątpliwą zasługą jest emisja filmów, które w innych okolicznościach nie mają szans na zaistnienie w polskich kinach. Jednak czy nie czas na urozmaicenie formuły. O przykładowy wieczór retro - stare horrory mają nieustannie swoich wiernych fanów, a zobaczenie na dużym ekranie hitów z lat 30. czy 50. byłoby niezłym przeżyciem.
PM: Być może za rok. Myślimy o bardzo konkretnym bloku historycznym, ale na razie nie mogę powiedzieć nic więcej. W każdym razie prawa do pokazania tych filmów są w naszym zasięgu.

H: Horrory - to społeczność. Wszak to dzięki fanom rozwija się ta branża i zdaje się, że wszystko ze sobą jest powiązane: kino, książki, grafika, internet, blogi, muzyka... - może ciekawie byłoby uruchomić takie społecznościowe sprawy wokół festiwalu? Czy formuła uniemożliwia?
PM: Rozumiem, że mówimy o towarzyszących festiwalowi eventach? Sprawa jest niełatwa organizacyjnie. Podczas pierwszej edycji udało się zaimprowizować w kilku miastach pokazy charakteryzacji horrorowej. Festiwal w Brukseli musiał pracować prawie 30 lat na obecną formułę, dzięki której podczas jego trwania można zaliczyć tyle imprez dodatkowych z balem wampirów włącznie. Mówiąc krótko, to dodatkowe pieniądze, czas i ludzie, którzy muszą to wszystko zorganizować. Ale oczywiście, bardzo byśmy chcieli w przyszłości dorobić się takiej otoczki dla festiwalu.

H: Horror jest odbierany bardzo często jako dość niszowa estetyka i tematyka. Zatem które z filmów jakie znajdą się w tegorocznym zestawie poleciłbyś tzw. szerokiemu odbiorcy, którego horror może zaskoczyć lub otworzyć;-)
PM: Polecam obejrzenie bloku krótkometrażówek. Mogą wywołać katharsis u horrorowych neofitów!

H: A jaki jest ulubiony horror zacnego organizatora festiwalu?
PM: Od razu sprostuję – jestem jednym z organizatorów. Pracujemy w zespole. Mój ulubiony horror wszech czasów, to „Mgła” Johna Carpentera.

H: No i oczywiście jaki motyw, książkę czy może płytę chciałbyś zobaczyć zekranizowaną w formie horroru?
PM: Horror rozgrywający się w Piramidzie Cheopsa. Fascynuje mnie ta budowla. Mogłoby to być coś w rodzaju „Cube”, gdzie bohaterowie odkrywają kolejne, nieznane przez oficjalną naukę komnaty.

H: Strach to podstawa dobrego horroru. Nie może też zabraknąć zaskoczenia na tegorocznym festiwalu. Poza tym, że straszne byłoby to gdyby się nie odbył... to czym zaskoczycie w tym roku widzów?
PM: To już pytanie do widzów. Mamy nadzieję, że każdy dozna jakiegoś mniejszego lub większego zaskoczenia. Pozytywnego, oczywiście!

niedziela, 11 października 2009

HorrorFestiwal 2009: My Name is Bruce

My Name is Bruce
2007, USA
Czas trwania: 86 min.
Reżyseria: Bruce Campbell
Scenariusz: Mark Verheiden
Występują: Bruce Campbell, Grace Thorsen, Taylor Sharpe, Ted Raimi, Ellen Sandweiss

Opis:
Małe górnicze miasteczko w Oregonie, Gold Lick, wpadło w tarapaty. Oto grupa nastolatków zdewastowała groby chińskich górników i teraz Guan-di, chiński bóg wojny i obrońca zmarłych, szuka zemsty na wszystkich, którzy dopuścili się niegodnego czynu oraz na ich rodzinach, czyli w praktyce na całej populacji Gold Lick. Chcąc ratować swoje miasteczko młody Jeff (Taylor Sharpe) porywa swego idola – gwiazdę filmów klasy B - Bruce’a Campbella i próbuje zmusić do walki z demonem. Początkowo aktor zgadza się pomóc, dochodząc do wniosku, że cała historia jest kawałem urodzinowym pomysłu jego menadżera. Gdy jednak okazuje się, że Guan-di jest całkiem realnym potworem, sprawy zaczynają przybierać nieoczekiwany obrót…

Cytat:
„Nie ma wątpliwości, że to najlepszy występ Campbella od lat”, Daily Mirror



Warto wiedzieć:
Bruce Campbell jest obok Christophera Lee bodaj najbardziej znanym żyjącym aktorem kojarzonym z horrorem. Z biegiem lat stał się człowiekiem-instytucją, obecnym na wszystkich ważniejszych konwentach horroru, gdzie spotyka się z tysiącami fanów. O karierze filmowej zaczął myśleć, gdy jako nastolatek dostał kamerę umożliwiającą zapis na ośmiomilimetrowej taśmie. W 1983 roku, Cambell i Sam Raimi, wsparci oszałamiającym budżetem 300 tysięcy dolarów, wraz z grupką znajomych aktorów stworzyli klasyka horroru – „Martwe zło” (Evil Dead). Para - Raimi za kamerą, Campbell przed - sprawdziła się znakomicie. Powstały jeszcze dwie części cyklu, a fani wciąż liczą na powstanie czwartej. Później Campbell występował w niemal wszystkich filmach Raimiego, czy to w rolach głównych (kolejne odsłony „Martwego zła”), czy w epizodach.

Opis z materiałów promocyjnych organizatorów festiwalu!

sobota, 10 października 2009

HorrorFestiwal 2009: Dying Breed

Dying Breed
2008, Australia
Czas trwania: 92min.
Reżyseria: Jody Dwyer
Scenariusz: Michael Boughen, Jody Dwyer
Występują: Nathan Phillips, Leigh Whannell, Bille Brown, Mirrah Foulkes, Sally McDonald

Opis:
Akcja rozgrywa się na Tasmanii, wyspie należącej do Australii, miejscu, w którym dawniej można było spotkać wymarły dziś gatunek wilka workowatego, znanego powszechnie jako tygrys tasmański. Uznaje się go za istotę na poły mityczną, stanowiącą folklor tamtych ziem. Stając naprzeciw akademickim teorii, studentka zoologii Nina (Mirrah Foulkes) ma zamiar dowieść, iż tygrys tasmański nie jest gatunkiem wymarłym. Jednak podczas ekspedycji, natrafia na inny „wymarły gatunek” - potomków Alexandra Pearce'a (Peter Docker), dziewiętnastowiecznego bandyty, który zasłynął z zamiłowania do kanibalizmu. Skazano go wówczas na śmierć przez powieszenie. Egzekucja nie przyniosła zamierzonego efektu… W teraźniejszości jego mroczna legenda ożyje raz jeszcze.



Cytat:
„Wolf Creek zmieszany z Piknikiem pod Wiszącą Skałą, rozgrywający się w tasmańskiej głuszy”, Sydney Morning Herald

Warto wiedzieć:
W rolach głównych występują w „Umierającym gatunku” Nathan Phillips (Węże w samolocie, Wolf Creek) oraz Leigh Whannell. Film podczas pokazów na różnych festiwalach zwracał uwagę krwawymi momentami oraz niesamowitymi plenerami (zdjęcia kręcono na Tasmanii, a nie w udającym ją hollywoodzkim lasku), trochę kojarząc się z produkcjami typu “Zejście” czy „Dog Soldiers”. Leigha Whannella widzowie pamiętają jako jednego z dwóch głównych bohaterów pierwszej części „Piły” (2003). Oprócz występu w tym filmie, zasłynął faktem, że napisałem do niego scenariusz! Później odsunięto go od realizacji sequeli, ale można powiedzieć, że to Whannell jest ojcem całego przedsięwzięcia!

Materiały organizatora Festiwalu.

czwartek, 8 października 2009

HorrorFestiwal 2009: Visions

Visions
2009, Włochy
Czas trwania: 108 min.
Reżyseria: Luigi Cecinelli
Scenariusz: Andrea Dal Monte
Występują: Caroline Kessler, Henry Garrett, Francesco Martino, Katie McGovern, Ralph Palka
Opis:
Matthew (Henry Garrett) budzi się w szpitalu po wypadku samochodowym. Okazuje się, że cierpi na amnezję. Starając się dowiedzieć czegoś więcej o swoim życiu, dociera do archiwum pewnego doktora, który przechowuje tam dokumentację dotyczącą nierozwiązanej sprawy zabójcy. Od tego momentu bohater zaczyna mieć dziwaczne wizje, w których widzi ofiary…

Cytat:
„Film jest jak układanka, która staje się coraz trudniejsza wraz z każdym kolejnym wpasowanym na miejsce elementem”, Cultreviews



Warto wiedzieć:
„Wizje” to pierwszy włoski horror, jaki pokażemy na Horrorfestiwalu. Wielu krytyków łączyło dzieło Luigiego Cecinelliego z pojęciem giallo (słowo to po włosku oznacza „żółty”), opisującym większość dzieł Dario Argento. Nazwa wywodzi się od książkowych kryminałów wydawanych we Włoszech w żółtych okładkach. Giallo to przesiąknięty klimatem grozy, wyjątkowo krwawy kryminał w którym najważniejsze jest ukrycie tożsamości mordercy do samego finału. Typowymi akcesoriami mordercy są zazwyczaj czarne rękawiczki oraz brzytwa. Zwykle w fabule musi się znaleźć miejsce dla zawodowego lub przynajmniej samozwańczego detektywa, który tropi mordercę. Innym wyznacznikiem jest to, że kobiety w tych filmach giną w wyjątkowo okrutny sposób. Za prekursora tego podgatunku horroru uważa się włoskiego ojca horroru, Mario Bavę, który w swoich filmach z lat 60. zdefiniował wiele z zasad giallo.

Materiał promocyjny organizatorów!

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga