Dreszcze wywołały we mnie rzeczywiście dreszcze… znudzenia. Koreański film reklamowany, jako „horror najwyższej próby” raczej z horrorem nic nie ma wspólnego. Przynajmniej ja nie zauważyłem.
Film opowiada o taksówkarzu, który wprowadza się do ponurego bloku i zamieszkuje w mieszkaniu, którego poprzedni lokator spalił się. Jego sąsiadem jest pozbawiony weny początkujący pisarz horrorów. Taksówkarz poznaje sąsiadkę, młodą kobietę, bitą przez męża. Sąsiadka pewnego dnia zabija męża, a taksówkarz pomaga jej zakopać zwłoki, później zakopie tych zwłok jeszcze kilka. Łącznie z sąsiadką, która stała się jego kochanką. W opisie filmu piszą coś o tym, że „posępne korytarze budynku nawiedza coś jeszcze…”.Ciekawe, co? Nie wiecie?
Film opowiada o taksówkarzu, który wprowadza się do ponurego bloku i zamieszkuje w mieszkaniu, którego poprzedni lokator spalił się. Jego sąsiadem jest pozbawiony weny początkujący pisarz horrorów. Taksówkarz poznaje sąsiadkę, młodą kobietę, bitą przez męża. Sąsiadka pewnego dnia zabija męża, a taksówkarz pomaga jej zakopać zwłoki, później zakopie tych zwłok jeszcze kilka. Łącznie z sąsiadką, która stała się jego kochanką. W opisie filmu piszą coś o tym, że „posępne korytarze budynku nawiedza coś jeszcze…”.Ciekawe, co? Nie wiecie?
Nuuuuuuuuuuuuuuudaaaa, wszechogarniająca widzów nuda….
0/5 Kostuch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz