O nowej wersji pisałem w maju 2011 (czytaj tutaj), teraz nadarzył się okazja obejrzeć oryginał (Day of the woman USA 1978). Robi większe wrażenie niż "I spite on your grave".
Podobnie jak w nowej wersji młoda kobieta - Jennifer Hill (Camille Keaton) - przyjeżdża na prowincje by napisać książkę. Mieszka w samotnym domu nad jeziorem. Szybko okazuje się, że wpada w oko spotkanym wcześniej na stacji benzynowej młodym mężczyznom - lokalnym rzezimieszkom. W wszystko zaczyna się od wizyty dostawcy jedzenia z miejscowego sklepu. Mężczyźni brutalnie gwałcą Jennifer i każą ją zabić dostawcy żywności. Ten jednak nie jest w stanie tego zrobić... I ginie, jako pierwszy. Zemsta kobiety jest brutalna!
Jeżeli mi się wydawało, że wersja oryginalna będzie mniej brutalna, bo kręcona była wiele lat temu to grubo się myliłem. Czarno białe zdjęcia - przy kompletnym braku muzyki - powodują, że film wygląda niemal jak dokument, a brutalne wydarzenia wydają się bardzo realistyczne. Nic dziwnego, że film został wpisany na zakazaną listę w wielu państwach... Tak naprawdę nie powinien wcale powstać. Nie jest to kino, które bawi, daje rozrywkę. To produkt chorej wyobraźni scenarzysty i reżysera Meira Zarchiego, który był także scenarzystą i producentem nowej wersji filmu, a poza tym niewiele osiągnął w kinie (Nie denerwuj mojej siostry z 1985)...
W filmie grają też kompletnie nieznani aktorzy:
Eron Tabor
Richard Pace
Anthony Nichols (Pyton 2)
Gunter Kleemann
2 komentarze:
Te oldschoolowe trailery są super- dają grindhousowe skojarzenie. Dobry film na święta.
Ja widziałam ten film w kolorze
Prześlij komentarz