Mroczny klimat zimowy z pierwszej części i oszczędna muzyka samego reżysera powodowała, że ciary przechodziły po ciele, a jeszcze świetna rola Kurta Russella. Film ten oglądałem wiele razy i za każdym razem robił na mnie niesamowite wrażenie. Dlatego bałem się początkowo kontynuacji, a raczej wprowadzenia do tego filmu. Nowe Coś (The Thing, USA, Kanada 2011) zaczyna się tak sobie, widzimy jadący przez śnieg pojazd z naukowcami. Opowiadają sobie dowcipy, śmieją się, tylko jeden z nich sprawdza coś na ekranie monitora.
W pewnej chwili sygnał z ekranu gwałtownie narasta, a naukowiec krzyczy "stop". Pojazd zatrzymuje się gwałtownie, a po chwili zapada się pod nim lód...
Później do wyprawy dołączają światowy naukowiec Sander Halvorson (Ulrih Thomsen - Nocny strażnik, Hitman, Odbicie zła, Nie bój się mnie, Polowanie na czarownice) i młoda paleontolog Kate Lloyd (Mary Elizabeth Winetead - Wyspa zła, Ring 2, Cloverfeld Lane 10, Krwawe święta, The Returned, Oszukać przeznaczenie 3, Grindhouse: Death Proof). Naukowcy docierają do norweskiej bazy i w szczelinie, do której wpadł jeden z ich wozów odkrywają gigantyczny statek kosmiczny, a niedaleko od niego ciało Obcego! Zabierają ciało Kosmity do bazy. Mają świadomość, że ich odkrycie to sensacja na skalę światową! I wtedy film się naprawdę zaczyna!
Świetna szybka akcja, mroczny klimat, emocje, niezłe efekty specjalne i nawet nie zauważamy jak błyskawicznie mija nam 1,5 godziny. A sama końcówka nie zaskakuje, to początek oryginału z 1982!
Reżyser Matthijs van Heijningen Jr. i scenarzysta Eric Heisserer (Koszmar z ulicy Wiązów, The Occupants, Oszukać przeznaczenie 5, Nie otwieraj oczu, Zagłada, Nowy początek) nie zbezcześcili legendy sprzed niemal 30 lat.
W filmie grają także m.in.:
Joel Edgerton (Gwiezdne Wojny część II: Atak klonów i część III: Zemsta Sithów, Zabójczy szept, Akolici, Midnight Special, To przychodzi po zmroku, Bright)
Adewale Akinnuoye-Agbaje (Kongo, Mumia powraca, Legion samobójców)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz