czwartek, 16 listopada 2017

Botoks rozwala

Muszę przyznać, że filmy Patryka Vegi robią na mnie niesamowite wrażenie. Tak samo jest z tegoroczną produkcją tego reżysera - Botoksem. 

Pierwsze kilkanaście minut to nagromadzenie drastycznych scen, które trudno przejść, umierające dziecko, utopiony ojciec z synem itd., itp. Jest ich tak wiele, że po tej z leżącymi nad wodą topielcami pomyślałem sobie "stop". Nie chce już na to patrzeć, po co mam się męczyć. Kino to ma być rozrywka. Ale zostałem, bo głupio byłoby wyjść jak przyszło się pierwszy raz od kilkunastu miesięcy z Żoną do kina (małe dzieci, chyba wiecie, o co chodzi?! 8-)).


Co prawda niektórzy twierdzą, że film jest przejaskrawiony, że drastycznych scen jest tyle, że nie robią już wrażenia.
Ale na mnie każda kolejna robiła piorunujące wrażenie, trzymając cały czas w napięciu i powodując chęć na spojrzenie na zegarek żeby sprawdzić ile jeszcze zostało.

Największe wrażenie chyba robią te sceny z aborcjami. Brrrr. A scena, w której ciężarna lekarka, która zajmuje się tego typu "zabiegami", odpowiada na pytanie dyrektora ile już tych aborcji przeprowadziła, powoduje jeszcze mocniejsze ściśnięcie gardła i refleksję - kurwa - jaki to strasznie powszechny proceder...

I niby za wiele nie widać, ale na mnie Vega osiągnął zamierzony cel - znokautować drastycznymi scenami i emocjami, które one powodują. I to jeszcze ze świadomością tego, co reżyser mówił w wywiadach - ten film powstał na podstawie rozmów z lekarzami, wszystko, co pokazuje wydarzyło się naprawdę...

Ale też muszę przyznać, po serialu Pitbull Patryk Vega jest dla mnie reżyserem, którego filmy staram się oglądać wszystkie. Chociaż muszę przyznać, że zrezygnowałem z filmu Last Minute. Ale tak, tak, Vega jak Pasikowski to pozycja obowiązkowa w polskim kinie. Jak kiedyś Machulski.
Fajnie, że są ludzie, na których chce się iść do kina.

Do tego dobra obsada, nawet bardzo dobra: Olga Bołądź, Agnieszka Dygant (moja ulubiona jej rola to serial kryminalny Fala Zbrodni, gdzie występowała, jako "Czarna"), Janusz Chabior czy Piotr Stramowski...

Polecam, chociaż jak mawiał mój przyjaciel Paweł - Piniowi podobają się wszystkie filmy 8-)



Brak komentarzy:

Szukaj na tym blogu

Archiwum bloga