Wiele sobie obiecywałem po filmie Geostorm (USA 2017). Miało być dobre kino katastroficzne, z mądrym ekologicznym przesłaniem. W miarę możliwości wiarygodne ostrzeżenie przed tym co się może stać jeżeli będziemy sobie igrać z Ziemią.
Niestety. Ani dobre kino katastroficzne, ani mądre przesłanie ekologiczne, kompletnie niewiarygodne, z kiepskim aktorstwem i nie najlepszymi efektami specjalnymi. Dean Devlin (Godzilla, Gwiezdne wrota, Dzień niepodległości, Dzień niepodległości: odrodzenie, Uniwersalny żołnierz) opowiada o spisku, który zawiązywany jest na szczytach władzy.
Sieć satelitów, które miały chronić Ziemię przed anomaliami pogodowymi, zaczyna zagrażać naszej planecie. Pewni ludzie chcą przejąć władzę na świecie...
Ale przeciwko nim staną nasi bohaterowie, poróżnienie w przeszłości bracia, którzy zrobią teraz wszystko by ocalić Ziemię!
Niestety. Ani dobre kino katastroficzne, ani mądre przesłanie ekologiczne, kompletnie niewiarygodne, z kiepskim aktorstwem i nie najlepszymi efektami specjalnymi. Dean Devlin (Godzilla, Gwiezdne wrota, Dzień niepodległości, Dzień niepodległości: odrodzenie, Uniwersalny żołnierz) opowiada o spisku, który zawiązywany jest na szczytach władzy.
Sieć satelitów, które miały chronić Ziemię przed anomaliami pogodowymi, zaczyna zagrażać naszej planecie. Pewni ludzie chcą przejąć władzę na świecie...
Ale przeciwko nim staną nasi bohaterowie, poróżnienie w przeszłości bracia, którzy zrobią teraz wszystko by ocalić Ziemię!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz